Jeśli ktoś nie miał jeszcze dziś dziennej dawki wkurwu: http://wyborcza.pl/magazyn/1,140955,1674...oiska.html
A wystarczyło 20 lat temu przyjąć ustawę wygaśnięciu roszczeń reprywatyzacyjnych, której projekt przedstawił Ikonowicz, a tak cwaniaki bogacą się kosztem społeczeństwa.
Cytat: Kiedy w wolnej Polsce ruszyły zwroty nieruchomości, sądy w takich sprawach żądały, żeby przyszedł człowiek, który na sto procent jest spadkobiercą. Musiał być potomkiem dawnego właściciela, pokazać dokumenty. Z każdym rokiem sądy były coraz bardziej liberalne. I przestały żądać, żeby pojawili się wszyscy spadkobiercy. Wystarczy, że ktoś chce zostać - niech pan uważa - "kuratorem osoby nieznanej z miejsca pobytu".
Kuratorem? A po co?
- Cierpliwości. Proszę spojrzeć do teczki na rok urodzin Zuckermana.
1887.
- Jeśli przeżył Holocaust, miałby dziś 127 lat. Ale sądu to nie interesuje. Zgłosił się jakiś Malinowski albo Wiśniewski, który chce być kuratorem Zuckermana? Zamiast przeprowadzać sprawę spadkową, sąd upraszcza postępowanie i wszyscy są zadowoleni.
Co dalej?
- Kurator "osoby nieznanej z miejsca pobytu" ma obowiązek poszukiwania takiej osoby. Tak mówi prawo.
Poszukiwać Zuckermana? Niby jak?
- Na przykład co pół roku kurator musi zamieścić ogłoszenie w gazecie ogólnopolskiej: "Zaginiony Nathan Zuckerman proszony jest o kontakt".
I kurator liczy, że Zuckerman to przeczyta i się zgłosi? Bez sensu.
- Niech pan nie będzie naiwny. Nie chodzi o to, żeby Zuckermana odnaleźć, ale żeby go jak najdłużej szukać. Bo kolejnym wynikającym z prawa obowiązkiem kuratora - i tu są konfitury - jest zabezpieczenie interesów majątkowych poszukiwanej osoby. Kurator zabezpiecza interesy majątkowe Zuckermana w ten sposób, że w jego imieniu domaga się od państwa polskiego zwrotu nieruchomości.
Przez pewien czas się łudziłem, że nawet jeśli wydamy takiemu kuratorowi decyzję o zwrocie, to na tym się skończy. Całą procedurę zwrotu nieruchomości wieńczy przecież akt notarialny. U notariusza muszą się stawić dawni właściciele lub ich potomkowie, którzy odzyskują nieruchomość, oraz my, czyli urzędnicy miejscy, którzy ją przekazują. Myślałem, że do podpisania aktu będzie mogło dojść dopiero wtedy, gdy kurator w końcu przyprowadzi Zuckermana.
Który ma 127 lat.
- No właśnie. To by oznaczało, że sprawa nigdy się nie zakończy i nieruchomość de facto nadal będzie publiczna. Ale sądy znów poszły dalej. "Wyrażam zgodę, aby kurator stanął do aktu notarialnego" - zaczęły się pojawiać takie decyzje. Więc kurator podpisuje dokumenty w imieniu Zuckermana i zostaje wpisany do księgi wieczystej jako właściciel.
Jak to?
- Kurator, który z Zuckermanem nie ma nic wspólnego, staje się właścicielem tej nieruchomości i ją sprzedaje. Ma z tego czystą kasę.
Sędziowie zwariowali? Biorą łapówki?
- Nic z tych rzeczy. Mechanizm jest dużo mniej spektakularny, ale za to dobrze pokazuje, jak działa nasze państwo. Powiedzmy, że jest pan sędzią, ma pan ileś tam spraw do załatwienia, zawsze za dużo. Nie da pan zgody kuratorowi na podpisanie aktu notarialnego? To co on robi?
Odwoła się.
- Otóż to. Sprawa pójdzie wyżej. Prawnik z najlepszej warszawskiej kancelarii powie tak: "Mój klient ma obowiązek chronić interes majątkowy poszukiwanej osoby".
Ale nie sprzedawać jej kamienicę?!
- A dlaczego nie? "Proszę sądu, teraz są dobre ceny i w interesie Zuckermana jest szybka sprzedaż nieruchomości, spieniężenie jej" - powie. I co ma sędzia na to odpowiedzieć? Jak odmówi, tamta strona znów się odwoła. Potem znów. A potem przyjdzie do niego zwierzchnik: "Co za fuszerkę odstawiasz? Dlaczego masz tyle apelacji?".
"Wydaje mi się, że to jest przekręt" - może powiedzieć sędzia.
- "Wydaje mi się" to nie jest argument prawny.
To niesprawiedliwe społecznie, żeby jakiś cwaniak przejmował w ten sposób szkołę, boisko albo kamienicę z lokatorami.
- To też nie jest argument, bo wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
Zuckerman nie żyje. To wszystko lipa.
- Pan to wie, ja to wiem i sąd to wie. Tyle że to nie jest przestępstwo mieć 127 lat. I być kuratorem takiej osoby też nie jest przestępstwem. Ustawodawca nic z tym nie zrobił, nie ograniczył górnego wieku i sąd nie będzie z tym dyskutował.
Mamy łańcuch wydarzeń, w którym wszyscy po kolei zachowują się zgodnie z prawem, ale całość to jakieś horrendum. Czy pańscy urzędnicy muszą iść na podpisanie aktu notarialnego z takim kuratorem?
- Tak. Mamy taki obowiązek.
Cytat:Miasto zobligowane wyrokami sądów rozdaje hojne prezenty. Kamienice czynszowe przed wojną budowano najczęściej na kredyt. Większość ma w hipotekach wpisane zastawy bankowe. Ale gdy władza ludowa przejęła te nieruchomości, wykreśliła wszystkie kredyty jednym dekretem w 1951 roku. I teraz zwracamy kamienice czyste. Weźmy na przykład pewną kamienicę w Śródmieściu, która została zbudowana na kredyt w 99 procentach. Zburzona do fundamentów, odbudowana przez miasto, na co mieliśmy dokumenty - to rzadkość, zwykle miasto nie dysponuje tak mocnymi dowodami, bo nikt wtedy nie sądził, że będzie to kiedyś potrzebne. Kamienicę przejmował nie żaden dawny właściciel, tylko kolejny kurator. Przeszedł wszystkie etapy w sądach i postawił na swoim. Czysty zysk.
A wystarczyło 20 lat temu przyjąć ustawę wygaśnięciu roszczeń reprywatyzacyjnych, której projekt przedstawił Ikonowicz, a tak cwaniaki bogacą się kosztem społeczeństwa.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

