Chyba już o tym pisałem: cała ta ,,afera'' to klasyczny przykład hamerykańskiego, nieco osobliwego sojuszu między purytańską, wściekle antyseksualną konserwą a ,,nowoczesnym'' feminizmem, no wiecie, tym od ,,wykorzystanie kobiety'', ,,seks uprzedmiatawia kobietę'' itp. pierdu-pierdu. Za moich czasów mawiało się po prostu ,,baba pijana, dupa sprzedana'' i nikt nie robił z tego problemu. Dzisiaj potworny problem jest, jakkolwiek jeszcze nie całkiem hamerykański, tzn. bez udziału czeredy Żydków - prawników, psychologów, terapeutów, którzy przy tej okazji wyszarpaliby troszku kasy...
Ale spoko, nowe ostro idzie!
Ale spoko, nowe ostro idzie!
