Co jakiś czas wracam do utworów Stefana Grabińskiego, i zawsze przy tym szlag jasny mnie trafia. Kutwa, gdyby ten gość żył w Ameryce lub choćby tworzył po angielsku (przynajmniej po francusku czy niemiecku), byłby dzisiaj autorem kultowym, znanym na całym świecie. Oto uroki bycia autorem piszącym w zapomnianym przez Boga i ludzi języku. Grabiński, moim zdaniem, jest bez porównania ciekawszym autorem niż przereklamowany Lovecraft, a jego opowiadania bardziej pomysłowe i wywołujące gęsią skórkę. Lovecraft tak naprawdę pisał na jedno kopyto: tajemniczy region-dociekliwy gość-wizualizacja potwora, podczas gdy nowelki Grabińskiego są bardzo różne od siebie. Nie znającym twórczości naszego mistrza horroru polecam:
http://stefangrabinski.prv.pl/
Tu znajdziecie sporo nowelek.
http://stefangrabinski.prv.pl/
Tu znajdziecie sporo nowelek.
