Millenium nawet mi podeszło, choć na początku, tzn powiedzmy do połowy pierwszego tomu drażniły mnie takie - moim zdaniem zbędne - szczegóły typu "idę na kawę Starbucks", co wyglądało mi na jakąś pseudo reklamę. Jednak historia całkiem ciekawa, nie żałuję że poświęciłem te kilka wieczorów.
Co do Pani Thatcher - też jestem w trakcie, właściwie kończę. Co prawda nie daje rady w stosunku do biografii Churchilla bodajże Gilberta, ale podoba mi się to, że nie wchodzi zbytnio w prywatne szczegóły - w sensie dzieci, mąż itd - a skupia się na polityce, często "od kuchni" - również warto.
Co do Pani Thatcher - też jestem w trakcie, właściwie kończę. Co prawda nie daje rady w stosunku do biografii Churchilla bodajże Gilberta, ale podoba mi się to, że nie wchodzi zbytnio w prywatne szczegóły - w sensie dzieci, mąż itd - a skupia się na polityce, często "od kuchni" - również warto.

