Łoś napisał(a):Racja. Pamiętasz spór o inwestyturę? Papieskie klątwy, różne krucjaty, w tym dziecięce? To przecież nie Kościół walczył, a ludzie, w tym dzieci. Kościół tylko to wszystko wymyślił: diabła, czarownice i niewiernych, w tym Młot na czarownice i wbijał tym ludziom brednie. A wierni to są ludzie z Kościołem związani. W ten sposób też na to spójrzmy.
No właśnie. Przy czym diabła/demony i czarownice znają wszystkie religie (i nie przepadają za nimi). Niewierni w nielicznych religiach mają taryfę ulgową, ale w większości nadal nie cieszą się powszechnym szacunkiem, więc nihil novi ;-)
Jak ma się inwestytura (spór o nią) albo krucjaty do czarownic?
"Młot" obrósł ciekawą mitologią, bo wszyscy go z Inkwizycją wiążą, a protestanci też z niego korzystali (w latach 1574–1669 wydawano to dzieło 16 razy, zarówno w krajach katolickich jak i protestanckich). Za datę pierwszej publikacji "Młota" uchodzi 1487 r., a w 1490 r. KK potępił te wypociny jako fałszywe. Z kolei w 1538 r. Inkwizycja hiszpańska przestrzegła swoich funkcjonariuszy przed dawaniem wiary we wszystko, co wyczytają w "Młocie". Bulla papieska dołączana do księgi nie jest znakiem aprobaty dla wypocin, bo jest starsza a "certyfikat" Uniwersytetu w Kolonii będący drugim dokumentem sankcjonującym to "dzieło" uważa się obecnie za sfałszowany.
Krucjaty dziecięce to też interesująca kwestia, bo np. pierwsza (francuska) była zorganizowana przez pastuszka, któremu "głosy kazały" zorganizować taką imprezę. "Głosy" kazały mu prosić o pomoc króla Francji (Filipa II Augusta, nb. krzyżowca III krucjaty), ale to był najwyraźniej człowiek małej wiary i kazał małolatom spadać do domów. Potem te "głosy" podpowiedziały pastuszkowi, że krucjata idzie pieszo, a on wiezie tyłek luksusowym wozem z daszkiem ;-) Całość skończyła się sprzedaniem dzieci w niewolę muzułmanom przez kupców, którzy zaoferowali się wspomóc pobożnych pielgrzymów i przetransportować ich przez morze za free. Druga (niemiecka) dotarła do Rzymu, gdzie papież kazał im wracać do domu. Także z tym organizowaniem przez KK krucjat dziecięcych bym się nie unosiła. A i dzieci, w ówczesnym pojęciu, nie było tam aż tak wiele. Czy nam się to podoba, czy nie, w Średniowieczu ludzie szybciej osiągali pełnoletność.

