Obejrzałem film "Źródło".
Klapa. Ma swoje walory. Wizualnie film robi wrażenie, jako obraz wygląda świetnie.
Jednak zbyt duża ilość pseudointelektualnego bełkotania, onirycznych wizji, niepotrzebnych retrospekcji i new age wszystko zepsuła.
Gdybym był scenarzystą to pociąłbym ten film na dwa kawałki.
Z wątku konkwistadora zrobiłbym osobny film. To samo z wątkiem chorej Izzy.
Pierwszy film byłby filmem gdzie nacisk położony byłby na przygodę i akcję, drzewo byłoby odpowiednikiem El Dorado. Film o uporze, zuchwałości, itp.
Drugi byłby filmem o miłości, umieraniu.
I jeden i drugi odpowiednio wykonany mógłby być dobrym filmem, wartym uwagi.
Jednak miks wątków, do tego ten niepotrzebny (nie ze względu na pomysł ale raczej na to, że nie da się tego tak zrobić aby nie wyszło mętnie) z kosmiczną podróżą wyszedł źle. A jak się to podlało tym wszystkim co wcześniej wymieniłem (oniryczne wizje, itd.) to nic tylko stwierdzić iż zmarnowano potencjał na dwa, może nie jakieś innowacyjne fabularnie filmy, ale nie o to chodzi aby na siłę tworzyć coś niezwykłego. Raczej w kinie chodzi o to aby ze "zwykłej" fabuły wycisnąć wszystko co najlepsze i podać to w dobrej formie.
W tym złym kierunku w jakim poszło Źródło poszli później twórcy Atlasu Chmur.
Ale patrzenie na Rachel Weisz w wydaniu hiszpańskiej królowej o anielskim wyglądzie robiło wrażenie.
Klapa. Ma swoje walory. Wizualnie film robi wrażenie, jako obraz wygląda świetnie.
Jednak zbyt duża ilość pseudointelektualnego bełkotania, onirycznych wizji, niepotrzebnych retrospekcji i new age wszystko zepsuła.
Gdybym był scenarzystą to pociąłbym ten film na dwa kawałki.
Z wątku konkwistadora zrobiłbym osobny film. To samo z wątkiem chorej Izzy.
Pierwszy film byłby filmem gdzie nacisk położony byłby na przygodę i akcję, drzewo byłoby odpowiednikiem El Dorado. Film o uporze, zuchwałości, itp.
Drugi byłby filmem o miłości, umieraniu.
I jeden i drugi odpowiednio wykonany mógłby być dobrym filmem, wartym uwagi.
Jednak miks wątków, do tego ten niepotrzebny (nie ze względu na pomysł ale raczej na to, że nie da się tego tak zrobić aby nie wyszło mętnie) z kosmiczną podróżą wyszedł źle. A jak się to podlało tym wszystkim co wcześniej wymieniłem (oniryczne wizje, itd.) to nic tylko stwierdzić iż zmarnowano potencjał na dwa, może nie jakieś innowacyjne fabularnie filmy, ale nie o to chodzi aby na siłę tworzyć coś niezwykłego. Raczej w kinie chodzi o to aby ze "zwykłej" fabuły wycisnąć wszystko co najlepsze i podać to w dobrej formie.
W tym złym kierunku w jakim poszło Źródło poszli później twórcy Atlasu Chmur.
Ale patrzenie na Rachel Weisz w wydaniu hiszpańskiej królowej o anielskim wyglądzie robiło wrażenie.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
