Na Wizażu pewnie dziewczyny wklejają te historie, które je w jakiś sposób zbulwersowały. Warto czasami zajrzeć bezpośrednio na ich stronę. Dwa lata temu zajmowałam się koordynowaniem tej akcji w grupie znajomych i większość rodzin nie wyglądała na naciągaczy. Zgłaszano zresztą też starszych ludzi, w tym osoby samotne, więc gdybyś chciała, mogłabyś spokojnie im pomóc 
Mieliśmy pewien problem z wyborem rodziny, bo musieliśmy brać pod uwagę nasze możliwości. Nie byłabym w stanie zorganizować na przykład węgla na opał razem z transportem. Jedna z koleżanek zaangażowanych w akcję zaproponowała panią wychowującą samotnie piątkę dzieci, bo czuje szczególny związek z samotnymi matkami, pewnie dlatego, że sama wychowuje samotnie synka (Nie, nie "zrobiła" go sobie, żeby wyciągnąć socjal, pracuje na uniwersytecie, z ojcem dziecka po prostu się rozstała, jest on zresztą cudzoziemcem i co jakiś czas przyjeżdża do nich, ale to nie to samo co codzienna opieka. Koleżanka jednak nie ocenia tak łatwo ludzi, którzy nie ułożyli sobie życia tak świetnie jak ona).
Ludziom naprawdę różnie się życie układa, jest mnóstwo naciągaczy, którzy tylko czekają na socjal, a są po prostu tacy, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji z powodu niespodziewanej choroby, wypadku czy odejścia partnera. Nie każda kobieta jest też żyletą, która z miejsca wykopie męża pijaka.
Co do studentki, to trochę śmieszna jest ta osoba niby na skraju nędzy, szukająca jednak mleczka kokosowego i chodząca raz w tygodniu do kina i dość często do knajpy. Wydaje mi się jednak, że ciąża jest akurat wpadkowa. Do Norwegii jeździ mnóstwo ludzi i wcale im się nie dziwię, skoro mają tam możliwość wyżycia z normalnej pracy na stosunkowo wysokim poziomie. Nie wszyscy też myślą o pójściu zaraz na socjal. Niemniej kiedy planuje się dziecko, takie rzeczy są ważne. Nie znam żadnej osoby, która zaszłaby w planowaną ciążę, bez wsparcia i ubezpieczenia ze strony dobrze zarabiającego męża, umowy o pracę lub prowadzonej od ładnych paru lat działalności gospodarczej. W tym ostatnim przypadku dziewczyny płacą zresztą celowo wyższe składki na ZUS, żeby mieć prawo do wyższego zasiłku macierzyńskiego. Nigdy nie wiesz, czy ciąża nie okaże się zagrożona, czy szybko dojdziesz do siebie, czy dziecko będzie zdrowe i spokojne.
Rozumiem też rozgoryczenie ludzi, którzy chcieliby mieć dzieci, a ledwo stać ich na utrzymanie siebie - może tego nie czujesz, bo z założenia nie chcesz mieć dzieci, nie wiem też, czy masz dużo starszych od siebie znajomych, ale to nic wesołego, kiedy ktoś myśli o dziecku, lata lecą, a widoków na stabilizację nie ma.

Mieliśmy pewien problem z wyborem rodziny, bo musieliśmy brać pod uwagę nasze możliwości. Nie byłabym w stanie zorganizować na przykład węgla na opał razem z transportem. Jedna z koleżanek zaangażowanych w akcję zaproponowała panią wychowującą samotnie piątkę dzieci, bo czuje szczególny związek z samotnymi matkami, pewnie dlatego, że sama wychowuje samotnie synka (Nie, nie "zrobiła" go sobie, żeby wyciągnąć socjal, pracuje na uniwersytecie, z ojcem dziecka po prostu się rozstała, jest on zresztą cudzoziemcem i co jakiś czas przyjeżdża do nich, ale to nie to samo co codzienna opieka. Koleżanka jednak nie ocenia tak łatwo ludzi, którzy nie ułożyli sobie życia tak świetnie jak ona).
Ludziom naprawdę różnie się życie układa, jest mnóstwo naciągaczy, którzy tylko czekają na socjal, a są po prostu tacy, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji z powodu niespodziewanej choroby, wypadku czy odejścia partnera. Nie każda kobieta jest też żyletą, która z miejsca wykopie męża pijaka.
Co do studentki, to trochę śmieszna jest ta osoba niby na skraju nędzy, szukająca jednak mleczka kokosowego i chodząca raz w tygodniu do kina i dość często do knajpy. Wydaje mi się jednak, że ciąża jest akurat wpadkowa. Do Norwegii jeździ mnóstwo ludzi i wcale im się nie dziwię, skoro mają tam możliwość wyżycia z normalnej pracy na stosunkowo wysokim poziomie. Nie wszyscy też myślą o pójściu zaraz na socjal. Niemniej kiedy planuje się dziecko, takie rzeczy są ważne. Nie znam żadnej osoby, która zaszłaby w planowaną ciążę, bez wsparcia i ubezpieczenia ze strony dobrze zarabiającego męża, umowy o pracę lub prowadzonej od ładnych paru lat działalności gospodarczej. W tym ostatnim przypadku dziewczyny płacą zresztą celowo wyższe składki na ZUS, żeby mieć prawo do wyższego zasiłku macierzyńskiego. Nigdy nie wiesz, czy ciąża nie okaże się zagrożona, czy szybko dojdziesz do siebie, czy dziecko będzie zdrowe i spokojne.
Rozumiem też rozgoryczenie ludzi, którzy chcieliby mieć dzieci, a ledwo stać ich na utrzymanie siebie - może tego nie czujesz, bo z założenia nie chcesz mieć dzieci, nie wiem też, czy masz dużo starszych od siebie znajomych, ale to nic wesołego, kiedy ktoś myśli o dziecku, lata lecą, a widoków na stabilizację nie ma.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

