Machefi napisał(a):Nie dlatego, że studiuje, tylko dlatego że ukończy studia i jako magister/doktor zawojuje świat.
No i nadal, gdzie ja to napisałam?
Studiuję, uczę się języków, zapisuję się na kursy po to właśnie, by zapewnić sobie większe szanse na lepsze życie. Wiadomo, że mogę wpaść dzisiaj pod auto idąc do pracy, złamać sobie kręgosłup i nic już w życiu nie osiągnąć, ale gdybym wychodziła z takiego założenia to jakiekolwiek starania byłyby bezsensowne
I nie żywię żadnych negatywnych uczuć do ludzi, którym życie się tak ułożyło, że faktycznie nic tylko siąść i płakać, a jednak znajdują siłę na to, żeby coś ze swoim życiem robić i być jak najmniejszym obciążeniem dla innych. Sama mogę kiedyś takim człowiekiem się stać, nie ze swojej winy przecież. Żywię za to mnóstwo negatywnych uczuć do ludzi, którzy nigdy nawet nie próbowali ze swoim życiem nic zrobić, bo "jakoś to będzie", "samo się ułoży", "młodość ma swoje prawa", by potem bez wykształcenia i bez pracy narobić sobie dzieciaków "bo to już ten czas" i nagle obudzić się z ręką w nocniku, że nie mają ich za co wykarmić i co ten kapitalistyczny system im zrobił. I żeby potem znowu ktoś mi tego z kontekstu nie wyciął i nie dowodził, że nienawidzę rodzin z dziećmi
Nigdy nie powiedziałam i nie powiem nic złego o ludziach, którym zdarzyła się wpadka albo nawet zaplanowali ciążę pomimo ciężkiej sytuacji finansowej i starali się dorobić gdzie się da i jakoś to dziecko utrzymać. Ale na litość boską, jak kogoś nie stać na utrzymanie tego jednego dziecka i muszą chodzić po ludziach i żebrać o ubranka to naprawdę nie zrozumiem co nimi kieruje, gdy robią sobie kolejnych pięć. Kontestator napisał(a):Z jaką to pogardą piszesz o ludziach mających dzieci. W jednym przyznam Ci rację. Owszem dzieci to OGROMNE koszty i owszem ludzie posiadający dzieci prawdopodobnie będą żyli gorzej ale zastanówmy się.
Ale to naprawdę nie mój interes czy ktoś będzie żył gorzej lub lepiej ode mnie, sam sobie na to zapracował. Przecież ja się o normalnych rodzinach nigdzie tutaj nie wypowiadałam, jak ktoś ma dzieci to przecież czekają na niego zasiłki, becikowe, przeróżne ulgi, urlopy wychowawcze, no co więcej można takim ludziom zagwarantować, przecież nie będziemy im płacić pensji za to, że się postanowili rozmnożyć.
A cała dyskusja tutaj dotyczy wielodzietnych rodzin, których nie stać na pieluchy dla już istniejących dzieci, a nadal co rok to prorok. Takie rodziny są według Ciebie podwalinami tego społeczeństwa?
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
