idiota napisał(a):On po prostu stwierdza, że wiedzy tu mieć nie może więc i poczucia wiedzy mieć nie powinien, w odróżnieniu od teisty, który według samego Dawkinsa może taką pewność uzyskać poprzez bezpośredni kontakt z Bogiem (ściślej przez przekonanie, że taki kontakt miał miejsce),a tak interpretowane zjawiska się zdarzają.Czyli podsumowując
Dlaczego Dawkins nie może być pewnym, że Boga nie ma, a teista może?
Bowiem on nie posiada a teista posiada jakąś teorię zaświatów. Dawkins nie wierzy w zaświaty, to i na cholerę mu teoria? A w nauce można być pewnym(i to względnie) tylko tego co wywiedzione z teorii się potwierdziło w serii eksperymentów. On zaś nie przeprowadził żadnego eksperymentu w tej dziedzinie.
Natomiast teista ma swoją teorię zaświatów i z niej wyprowadzić może wniosek,że to co przed chwilą przeżył to kontakt z Bogiem. Potwierdzają to serie eksperymentów poprzedników jego wiary, którzy przekazali mu tradycję.
- Teista może być pewny istnienia swego boga a ateista nie może być pewny nieistnienia żadnego boga.
- Bo: teista wymyślił sobie teorię, którą nazywa teorią zaświatów, która każe mu interpretować pewne zjawiska (nie wiem co to może być? gwałtowne mrowienie łechtaczki?
) jako kontakt z Bogiem (cokolwiek oznacza ta fraza, bo nie wiemy przecież czym jest Bóg)
- Ateista nie wymyślił sobie teorii, zgodnie z którą interpretowałby pewne zjawiska jako brak kontaktu z Bogiem (jakim?), toteż:
- Teista ma teorię, którą sprawdza w doświadczeniu
- Ateista nie ma teorii, więc nie sprawdza niczego w doświadczeniu
to się po hamerykańsku nazywa "leap of logic" (w analogii do "leap of faith") :lol2:Oczywiście jeszcze rozumniej (by użyć określenia autora), jest przyjąć pastafariańską teorię inteligentnego spadania, która w powyższy sposób będzie się potwierdzała sama przez się, kiedy tylko coś spadnie. Popatrzmy:
Cytat:Zważcie dobrze, że nie-pastafarianin nie będąc wyznawcą teorii inteligentnego spadania chce ściśle przestrzegać zasad swojej wiary i nie chce powiedzieć,że jest pewny (czyli,że ma poczucie, ze WIE) że Latający Potwór Spaghetti nie kieruje spadającymi rzeczami. On po prostu stwierdza, że wiedzy tu mieć nie może więc i poczucia wiedzy mieć nie powinien, w odróżnieniu od pastafarianina, który może taką pewność uzyskać poprzez bezpośredni kontakt z inteligentnym spadaniem (ściślej przez przekonanie, że taki kontakt miał miejsce),a tak interpretowane zjawiska się zdarzają.Quod erat demonstrandum.
Dlaczego nie-pastafarianin nie może być pewnym, że Latający Potwór Spaghetti świadomie kieruje spadaniem, a pastafarianin może?
Bowiem on nie posiada a pastafarianin posiada jakąś teorię inteligentnego spadania.
Nie-pastafarianin nie wierzy w inteligentne spadanie, to i na cholerę mu teoria? A można być pewnym(i to względnie) tylko tego co wywiedzione z teorii się potwierdziło w serii eksperymentów. On zaś nie przeprowadził żadnego eksperymentu w tej dziedzinie.
Natomiast pastafarianin ma swoją teorię inteligentnego spadania i z niej wyprowadzić może wniosek,że to co przed chwilą przeżył to kontakt z inteligentną ręką Latającego Potwora Spaghetti kierującą spadaniem. Potwierdzają to serie eksperymentów poprzedników jego wiary, którzy przekazali mu tradycję.
Zatem dla nie-pastafarianina rozumny nie-pastafarianin nie może osiągnąć stopnia 7., rozsądny pastafarianin może zaś 1.

