Dla mnie chore jest że Bóg się przed ludźmi ukrywa i jeszcze podsyła wątpliwości żeby nas przetestować, tak przynajmniej twierdzą niektórzy katolicy.
To trochę tak jakby rodzic od samego początku ukrywał się przed dzieckiem i później się denerwował czy je jeszcze karał za to że ono w końcu stwierdziło że go nie ma.
Irytuje mnie też stwierdzenie niektórych że lepsza jest ta niepewność bo gdyby Bóg nas odwiedzał i pokazywał się w pełni fizycznie czy przebywał z nami na co dzień to wiara zmieniła by się w wiedze i ludziom na ziemi było by za dobrze.
To też kojarzy mi się z dzieckiem które mówi że lepiej żeby ten ojciec siedział za granicą i wcale nie przyjeżdżał czy też pojawił się za 30 lat. No w sumie to też nie ma co się dziwić jak ojciec ogranicza się tylko do zakazywania i karania a gdy dziecko jest w tarapatach i prosi o pomoc to je olewa.
To trochę tak jakby rodzic od samego początku ukrywał się przed dzieckiem i później się denerwował czy je jeszcze karał za to że ono w końcu stwierdziło że go nie ma.
Irytuje mnie też stwierdzenie niektórych że lepsza jest ta niepewność bo gdyby Bóg nas odwiedzał i pokazywał się w pełni fizycznie czy przebywał z nami na co dzień to wiara zmieniła by się w wiedze i ludziom na ziemi było by za dobrze.
To też kojarzy mi się z dzieckiem które mówi że lepiej żeby ten ojciec siedział za granicą i wcale nie przyjeżdżał czy też pojawił się za 30 lat. No w sumie to też nie ma co się dziwić jak ojciec ogranicza się tylko do zakazywania i karania a gdy dziecko jest w tarapatach i prosi o pomoc to je olewa.

