http://wyborcza.pl/1,75475,17173964,Ideo...styki.html
Ciekawy tekst o książkowej fantastyce (szczególnie polskiej) i jej wpływie na czytelników.
Cytat:W recenzjach i wywiadach odbył się ostatnio festiwal chichotu i dąsów. Dąsał się reżyser Zanussi, ponieważ ów chichot dobiegał z kinowych krzeseł krytyków. A film "Ciało obce" Zanussiego w założeniu jest arcypoważny - to opis wojny kulturowej, którą wedle Zanussiego przegrywa Europa wzięta pod ostry obcas sadystycznych feministek zainstalowanych na szczytach korporacji.
Tylko śmiać się pozostało w kraju, w którym Sejm lekką ręką przesuwa 16 milionów złotych z kultury na budowę Świątyni Opatrzności Bożej, reżyser Zanussi bierze zaś 2 mln zł dotacji na film o tym, że prześladowani katolicy chowają się po katakumbach. Trudno się nie śmiać, widząc film o feministkach gnębiących mężczyzn, który wchodzi do kin w drugą rocznicę podpisania "Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej", wciąż przez Polskę nieratyfikowanej. Bo cóż oprócz śmiechu i szyderstwa, tej broni słabych, pozostało?
Warto zauważyć, że Zanussi nie doszedł do granic absurdu. Nie zrobił (na razie) filmu o tym, że feministki lesbijki robią sobie aborcję dla zabawy, kolekcjonując wyskrobane płody jak biżuterię; nie wpadł na pomysł pokazania feministycznej dystopii przypominającej NRD (bo feminizm = lewica = komunizm, to przecież logiczne); nie pokazał, do czego prowadzi szaleństwo parytetów - otóż ludzie, aby zdobyć przywileje i władzę, specjalnie się okaleczają i udają homoseksualistów.
To nie moje pomysły, to wyimki z prozy uznanych polskich pisarzy science fiction: Wojciecha Szydy ("Psychonautka"), Jarosława Grzędowicza ("Weekend w Spestreku") i Rafała Kosika ("Nowi ludzie"). Oto, jaki błąd popełnił Krzysztof Zanussi - zamiast boksować się z rzeczywistością, z którą pozostaje najwyraźniej w separacji, należało umieścić na początku filmu planszę: "NIEDALEKA PRZYSZŁOŚĆ". I hulaj dusza!
Ciekawy tekst o książkowej fantastyce (szczególnie polskiej) i jej wpływie na czytelników.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

