Tak, pomyślałam. Od wielkiego wybuchu mogło minąć 14 mld lat. A wsześniej przed wielkim wybuchem mogła istnieć inna wersja wszechświata, który sobie był podobny lub inny niż teraz ten nasz, potem ten inny wszechświat zaczął się kurczyć, doszło do jakiegoś stanu osobliwego, może nawet bardziej osobliwego niż wyliczyli to fizycy czyli, że materia była jeszcze bardziej gęsta i zajmowała bardzo niewielką przestrzeń, potem zaczął się proces odwrotny -osobliwa materia zaczęła się rozrzedzać, osiagnęła parametry punktu osobliwego wyliczony przez fizyków, resztę już opisuje fizyka.
Może o więcej szczegółów poproś twoje prawnuki, żeby zapytali fizyków za 1000 lat. Fizyka chyba powinna się dalej rozwijać, przynajmniej ja tak myślę, a nie że to co jest dzisiaj to człowiek już dalej nie da rady nic ruszyć.
Dodane:
To byłby z grubsza paradygmat: Zawsze istniało coś i zawsze istniał czas.
Może o więcej szczegółów poproś twoje prawnuki, żeby zapytali fizyków za 1000 lat. Fizyka chyba powinna się dalej rozwijać, przynajmniej ja tak myślę, a nie że to co jest dzisiaj to człowiek już dalej nie da rady nic ruszyć.
Dodane:
To byłby z grubsza paradygmat: Zawsze istniało coś i zawsze istniał czas.

