Roan Shiran napisał(a):Nie wiedziałem w którym temacie zamieścić tę wypowiedź, ale stwierdziłem, że chociaż to film za ambitny nie jest, to jednak dalej mu od kina lekkiego i przyjemnego.
Dogville
By to szlag... Dałem się namówić na ten film ze względu na zapewnienia, że to nie są kolejne emanacje chorej psychy reżysera. Niestety historia kobiety-nowoczesnego Jezusa okraszona mocnym sosem zdegenerowanej erotyki nie wymyka się ze schematu.
Nigdy więcej nie tknę czegokolwiek od von Triera.
Haha
Ten film jest mocny. Ja go ludziom polecam, bo jest ciekawie przedstawiony, ale też od razu ostrzegam, że nie jest przystępny i gniecie psychę. Ma smaczek, który mi się bardzo spodobał. Wykorzystanie utworu Bowiego "Young Americans" w zestawieniu z fotografiami przekroju społeczeństwa. Który daje odbiorcy katharsis po tym dramacie, a też ironicznie portretuje tło.Skąd pomysł, że to "historia kobiety-nowoczesnego Jezusa okraszona mocnym sosem zdegenerowanej erotyki"?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

