Roan Shiran napisał(a):Pomysł wyszedł z tego, że von Triera druga obsesja zaraz po seksie, to religia (i tak jak seks - jest ona przedstawiona w karykaturalny sposób [np. Antychryst czy też Przełamując fale]). A dokładnie religia chrześcijańska. I cały film to nic innego, jak rozliczenie się z chrześcijańską moralnością pokory i nadstawiania drugiego policzka. To uzasadniałoby mówienie o "historii kobiety-nowoczesnej świętej", z tym, że ta kobieta jest też córką władcy tego świata (gangstera) i w tym kontekście można już wyśledzić analogię do postaci Jezusa. Główna różnica polega na zakończeniu - Jezus do końca prosił swego ojca o wybaczenie grzechów ludzi, podczas gdy Grace to Jezus triumfujący, który zszedł z krzyża z mieczem w dłoni.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to odważna interpretacja (jako że posiada kilka luk), ale dałbym komuś głowę uciąć, że o coś podobnego chodziło temu psycholowi.
A okraszona sosem zdegenerowanej erotyki, bo... jest tym okraszona po prostu. :] Jeszcze nie widziałem filmu von Triera, gdzie scena seksu nie wiązałaby się z gwałtem/zdradą/innymi chorymi rzeczami. A w każdym filmie von Triera, który obejrzałem, taka scena seksu była (zresztą obsesje u niego postępują - teraz nawet nie kryje się z tym, że kręci pokręcone pornole, vide: Nimfomanka).
Może być jak piszesz. Dzięki za rozwinięcie. Ja przede wszystkim oceniłem ten film przez pryzmat społeczny, a nie zaptrywałem się czy jest tam coś jeszcze. Innych jego filmów nie widziałem, więc nie wiem jak bardzo jest pokręcony, a widać, że jest. Szczęście czy nie, zadeklarował przejście na emeryturę, ale może i to też jest z jego strony prowokacją 8)
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

