DziadBorowy napisał(a):No właśnie. I na ten moment gdyby pojawił się słownik, który definiowałby małżeństwo inaczej niż jako związek kobiety i mężczyzny byłaby to próba kreacji rzeczywistości za pomocą słownika. I to nie tylko poprzez brak odpowiednich regulacji prawnych ale przede wszystkim na znaczenie jakie ma to słowo dla zdecydowanej większości ludzi używających języka polskiego.W takim słowniku raczej znalazłaby się definicja: w niektórych krajach także związek dwóch osób tej samej płci usankcjonowany prawnie.
Poza tym zauważ, że jeśli ktoś postuluje wprowadzenie instytucji, której w Polsce w tej chwili nie ma, to i tak musi ją nazwać.
A jeśli chodzi o ludzi, to coraz więcej nie ma problemu z używaniem tego określenia, nie dlatego, że ktoś im kazał, tylko dlatego, że zwyczajnie poznają małżeństwa homoseksualne, na przykład podczas wyjazdów do innych krajów. Odkrywają też pary homoseksualne w swoim otoczeniu i widzą, że ich związki nie różnią się od naszych.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

