Ciekaw jestem co forumowicze sądzą na temat pewnych zjawisk, których nie widać w piśmie za to słychać w mowie. Chodzi mi tu o zjadanie końcówek:
cześć-> cześ, sześć-> sześ, deszcz-> desz, zjadł->zjad (wtedy naturalnie wygłosowe /d/ ubezdźwięcznia się do /t/ i mamy w praktyce /zjat/)
A także zjadanie /ł/ np. załapałem-> zaapaem, widziałem-> widziaem, wygrałem-> wygraem itd. Czasem dotyka to innych spółgłosek np. /d/ w słowie trzeba->trzea.
cześć-> cześ, sześć-> sześ, deszcz-> desz, zjadł->zjad (wtedy naturalnie wygłosowe /d/ ubezdźwięcznia się do /t/ i mamy w praktyce /zjat/)
A także zjadanie /ł/ np. załapałem-> zaapaem, widziałem-> widziaem, wygrałem-> wygraem itd. Czasem dotyka to innych spółgłosek np. /d/ w słowie trzeba->trzea.
A jakie ma to znaczenie dla wszechświata.....?

