Ciekawe, nawet do Hollywood zaczęło już docierać jak działa materialistyczna "wolna wola" człowieka.
Jakiś czas temu obejrzałem film RoboCop (2014) i pozytywnie mnie on zaskoczył w temacie wolnej woli.
Uwaga!
Poniżej będą spoilery pierwszej połowy filmu. Jak ktoś chce go obejrzeć to niech nie czyta. Z tym, że to jest amerykański film akcji.
Wiem, że jest znacznik spoiler, ale jakoś głupio wyglądałby w dziale filozoficznym.
Film opowiada o korporacji, która produkuje humanoidalne roboty, które mają być strażnikami prawa. Jednak są one sprzedawane wszędzie oprócz rodzimego USA. Bo tam istnieje grupa przeciwników maszyn, na czele z senatorem czy kimś tam z polityki, który jest tradycjonalistą i mówi: jak to? maszyny mają pilnować ludzi? jak zostanie zabite dziecko, to co one poczują? jedno wielkie NIC!
Korporacja wymyśliła więc, że dla USA zrobią roboty z ludźmi w środku. Tymi ludźmi będą policjanci inwalidzi, którzy stracili niejedną część ciała w akcjach. Najważniejsze, że zachowali mózg, który odczuwa i posiada wolną wolę. Dzięki implantom mózgowym mogą sterować mechanicznym szkieletem.
Jednak w czasie testów porównawczych szybko się okazało, że wersja ludzka jest znacznie powolniejsza w czyszczeniu terenu ze zbirów od wersji w pełni maszynowej. "Ludzki pierwiastek" zanim pociągnął za spust, zastanawiał się, myślał, wahał się i tracił w ten sposób cenny czas. Strażnik z takim refleksem nie będzie hitem.
Technicy korporacyjni głowili się nad tym problemem i znaleźli rozwiązanie.
Wersja ludzka po poprawkach działa super szybko jak ta pierwotna maszynowa.
Oficjalnie: zamontowano szybszy hardware.
A konkretnie to w nowej wersji, w trybie bojowym, sytuację oprócz człowieka analizuje również równolegle system maszynowy i stwierdza co trzeba zrobić. Jednak nie robi tego mechanicznymi kończynami, tylko przekazuje zalecenia człowiekowi w formie wolnej woli poprzez oddziaływanie na części mózgu ją realizujące.
Jakiś czas temu obejrzałem film RoboCop (2014) i pozytywnie mnie on zaskoczył w temacie wolnej woli.
Uwaga!
Poniżej będą spoilery pierwszej połowy filmu. Jak ktoś chce go obejrzeć to niech nie czyta. Z tym, że to jest amerykański film akcji.
Wiem, że jest znacznik spoiler, ale jakoś głupio wyglądałby w dziale filozoficznym.
Film opowiada o korporacji, która produkuje humanoidalne roboty, które mają być strażnikami prawa. Jednak są one sprzedawane wszędzie oprócz rodzimego USA. Bo tam istnieje grupa przeciwników maszyn, na czele z senatorem czy kimś tam z polityki, który jest tradycjonalistą i mówi: jak to? maszyny mają pilnować ludzi? jak zostanie zabite dziecko, to co one poczują? jedno wielkie NIC!
Korporacja wymyśliła więc, że dla USA zrobią roboty z ludźmi w środku. Tymi ludźmi będą policjanci inwalidzi, którzy stracili niejedną część ciała w akcjach. Najważniejsze, że zachowali mózg, który odczuwa i posiada wolną wolę. Dzięki implantom mózgowym mogą sterować mechanicznym szkieletem.
Jednak w czasie testów porównawczych szybko się okazało, że wersja ludzka jest znacznie powolniejsza w czyszczeniu terenu ze zbirów od wersji w pełni maszynowej. "Ludzki pierwiastek" zanim pociągnął za spust, zastanawiał się, myślał, wahał się i tracił w ten sposób cenny czas. Strażnik z takim refleksem nie będzie hitem.
Technicy korporacyjni głowili się nad tym problemem i znaleźli rozwiązanie.
Wersja ludzka po poprawkach działa super szybko jak ta pierwotna maszynowa.
Oficjalnie: zamontowano szybszy hardware.
A konkretnie to w nowej wersji, w trybie bojowym, sytuację oprócz człowieka analizuje również równolegle system maszynowy i stwierdza co trzeba zrobić. Jednak nie robi tego mechanicznymi kończynami, tylko przekazuje zalecenia człowiekowi w formie wolnej woli poprzez oddziaływanie na części mózgu ją realizujące.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!

