Pomiędzy kiczem a ... oryginalnymi poglądami jest cienka granica.
I o to tu chodzi.
Wszystko jest bardzo subiektywne,a skoro mamy wyznawców, określone zasady (bardzo luźne, ale są), to odmowa rejestracji tylko dlatego, ze subiektywnie kościół wydaje się być niedorzecznym jest niezgodne z prawem. W końcu nie ma np. obostrzeń co do czasu funkcjonowania wspólnoty. A może Pastafarianie w sercu kochają swojego Potwora Spagetti jak zupełnie szczerze. Mamy wolność wyznania, mamy Konstytucję, która to gwarantuje.
Do czego zmierzam. Jeśli będziemy dyskwalifikować Pastafarian, argumentując to tym, że ''ich religia jest niedorzeczna'' to za chwilę staniemy w miejscu w którym wykluczane będą kolejne wspólnoty i może dojdziemy do punktu w którym KK czy może Muzułmanie będą mieli monopol - na wiarę. Jedyną sensową. Ich zdaniem.
Dlatego jeszcze raz przestrzegam.
Legalizują Pastafarian. Ci podpisują umowę z RM i uchwala się a następnie podpisuje ustawę. Dobrowolnie się zrzeszają, oddają kultowi w knajpach. I nikomu nic do tego. A co im gra w sercach... niech w sercach zostanie.
Dla każdego bardziej rozgarniętego cel tej religii to i tak tajemnica poliszynela.
I o to tu chodzi.
Wszystko jest bardzo subiektywne,a skoro mamy wyznawców, określone zasady (bardzo luźne, ale są), to odmowa rejestracji tylko dlatego, ze subiektywnie kościół wydaje się być niedorzecznym jest niezgodne z prawem. W końcu nie ma np. obostrzeń co do czasu funkcjonowania wspólnoty. A może Pastafarianie w sercu kochają swojego Potwora Spagetti jak zupełnie szczerze. Mamy wolność wyznania, mamy Konstytucję, która to gwarantuje.
Do czego zmierzam. Jeśli będziemy dyskwalifikować Pastafarian, argumentując to tym, że ''ich religia jest niedorzeczna'' to za chwilę staniemy w miejscu w którym wykluczane będą kolejne wspólnoty i może dojdziemy do punktu w którym KK czy może Muzułmanie będą mieli monopol - na wiarę. Jedyną sensową. Ich zdaniem.
Dlatego jeszcze raz przestrzegam.
Legalizują Pastafarian. Ci podpisują umowę z RM i uchwala się a następnie podpisuje ustawę. Dobrowolnie się zrzeszają, oddają kultowi w knajpach. I nikomu nic do tego. A co im gra w sercach... niech w sercach zostanie.
Dla każdego bardziej rozgarniętego cel tej religii to i tak tajemnica poliszynela.

