To pewnie dlatego, bo jeśli Bóg nie jest Bogiem, wtedy nie ma o czym gadać 
Istnieją tutaj dwie podstawy rozmowy. Biblia i koncepcja absolutu (logika).
Biblia mówi, że Bóg jest wszechmocny i dobry (jest Miłością, czyli uosobieniem dobra). Gdy stwierdzasz, że tak nie jest, tym samym odrzucasz Biblię, więc nie ma podstawy do dalszej rozmowy.
Według koncepcji wszechmocnego absolutu, Pierwszej przyczyny, można wyprowadzić jakieś logiczne wnioski, np., że może wiedzieć wszystko, albo że żadna słabość, ułomność, czy ograniczenie nie może go dotyczyć, tudzież że konkretnie czas go nie ogranicza, czyli istnieje poza czasem.
A teraz załóż, że nie jest wszechmocny (jak w Twoim wątku) i wyprowadź sobie jakieś wnioski.
Podsumowując, odrzuciłeś płaszczyznę rozmowy i się dziwisz, że nie chcą w tym (już nieistniejącym) kontekście rozmawiać.

Istnieją tutaj dwie podstawy rozmowy. Biblia i koncepcja absolutu (logika).
Biblia mówi, że Bóg jest wszechmocny i dobry (jest Miłością, czyli uosobieniem dobra). Gdy stwierdzasz, że tak nie jest, tym samym odrzucasz Biblię, więc nie ma podstawy do dalszej rozmowy.
Według koncepcji wszechmocnego absolutu, Pierwszej przyczyny, można wyprowadzić jakieś logiczne wnioski, np., że może wiedzieć wszystko, albo że żadna słabość, ułomność, czy ograniczenie nie może go dotyczyć, tudzież że konkretnie czas go nie ogranicza, czyli istnieje poza czasem.
A teraz załóż, że nie jest wszechmocny (jak w Twoim wątku) i wyprowadź sobie jakieś wnioski.
Podsumowując, odrzuciłeś płaszczyznę rozmowy i się dziwisz, że nie chcą w tym (już nieistniejącym) kontekście rozmawiać.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.

