Machefi napisał(a):Ja nie pytam się o obiekt (jakikolwiek) mający cechę wszechmocności, a o obiekt klasy Bóg, który ma kilka innych cech, między innymi taką, która nie bardzo pozawala mu przestać być Bogiem. Tej klasie obiektów przypisuje się bowiem wiekuistość, nie mają końca, ani początku, więc nie bardzo mogą przestać być Bogiem, co z kolei stoi w konflikcie z wszechmocą.No tak, ale:
No cóż, jak się zastanowić, to ta wszechmoc stoi w sprzeczności z wieloma atrybutami jakie przypisuje się takim obiektom. No ale to nie ja te atrybuty wymyśliłem i je bronie, wziąłem je sobie z teologii.
a) ja słyszałem, że ten paradoks mówi tylko o paradoksie wszechmocności, a nie o paradoksie bycia wszechmocnym różowym wężem, który jada tylko korzonki.

b) wszechmocność oznacza możliwość zmiany własnych atrybutów. Bóg zasadniczo jest wiekuisty, bo... dlaczego miałby chcieć by było inaczej?
Ale jakby chciał, to raczej by mógł. Bo dlaczego nie? Machefi napisał(a):Potraktuj je jednak jak pytanie natury czysto matematycznej, logicznej, a nie fizycznej.Nie mogę. Tzn. mógłbym odpowiedzieć, że Bóg jest jak człowiek i "płynie z czasem". Wtedy po prostu w momencie decyzji Bóg określa na ile traci daną właściwość i na jaki czas "przestaje być wszechmocny".
Mógłbym tak odpowiedzieć, ale nie odpowiem, bo to podejście z lekka...hm.. upraszczające sprawę. Bo Bóg nie podejmuje decyzji jak człowiek, ani nie porusza się w czasie jak tenże. By w jakikolwiek sposób zbliżyć się do odpowiedzenia na podobne pytanie, należy więcej wiedzieć o Bogu - co to znaczy, że podejmuje decyzję, kiedy (czy w ogóle można powiedzieć kiedy?) podejmuje decyzję, jak myśli i podejmuje czyny. W sumie to się sprowadza do pytania - jak on w ogóle istnieje? Bez dodatkowych założeń nie można nic powiedzieć - oprócz bełkotu.
Machefi napisał(a):Jak jeszcze wytłumaczysz mi jak ktoś poza czasem może istnieć, bo dla mnie istnienie znaczy trwanie w czasie.Co rozumiesz poprzez trwanie w czasie? Tzn., że czas jest dla niego takim samym więzieniem jak dla nas?
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

