Kontestator napisał(a):Oczywiście odpowiedź na ten stan rzeczy jest jedna. Cały czas postępująca, pod rządami PO, liberalizacja służby zdrowia. W Albanii czy w innych krajach jak Słowacja wszędzie istnieje silna lewica. W Polsce lewica praktycznie nie istnieje.
A cóżby innego. Liberalizacja jako źródło zła wszelakiego

Problem tylko taki, że tam gdzie liberalizacja postępowała najszybciej jak np przychodnie ogólne jakość służby zdrowia jest najlepsza. W mojej przychodni odkąd ją sprywatyzowano nie zdarzyło mi się czekać do lekarza rodzinnego dłużej niż 15 minut. Gdy byłą państwowa mimo terminu na konkretną godzinę zawsze czekałem co najmniej 1,5 godziny. Z rejestracją też nigdy nie było problemów zawsze na ten sam dzień z możliwością wyboru godziny. Nawet przez internet można się rejestrować.
Ostatnio rejestrowałem siebie i żonę do specjalistów. Objechałem kilka przybytków państwowych - dla mojego terminy były z końcem kwietnia, dla żony terminy na listopad. Poszedłem do prywatnych przychodni realizujących kontrakty NFZ - ja znalazłem termin na początek marca, żonie znalazłem na koniec lutego.
Więc jakoś nie widzę zgubnego wpływu liberalizacji na służbę zdrowia. Problemy widzę natomiast w wąskim gardle jaki jest NFZ i idiotycznych przepisach jakie obowiązują, które sprawiają chociażby, że pacjenta którego można by zbadać i wypuścić ze szpitala w jeden dzień trzyma się tam tydzień - bo inaczej szpital będzie stratny. Co oczywiście generuje dodatkowe koszty i zajmuje zasoby ludzkie. Ale te przepisy to żadna tam liberalizacja - tylko coś do niej przeciwnego.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

