renegat napisał(a):No nie wiem czy dobrze zrozumiałem , ale jeśli Ty sugerujesz zależność istnienia zaburzeń osobowości u pacjenta od środowiska jego życia i jego odczuć w tej materii, to tym bardziej nie pozwala mi to, na poważnie podchodzić do tego typu "schorzeń", skoro nie są one kwestią obiektywną. Anankastyk w środowisku innych anankastyków będzie czuł się świetnie, ale w środowisku nadpobudliwych bałaganiarzy już gorzej... Tylko kto wtedy będzie zaburzony? pedant czy bałaganiarz? Teraz wszystko może być zaburzeniem, jesteś ruchliwy masz adhd, niekulturalny- socjopatą, nie znasz ortografii-masz dysortografię, nie umiesz liczyć-dyskalkulia, masz wahania nastroju-zaburzenia dwubiegunowe, jesteś podejrzliwy -masz paranoję..długo można by wymieniać, wszak liczba sklasyfikowanych typów, podtypów zaburzeń osobowości sięga jeśli dobrze pamiętam kilkuset... A Ty co? Nie wiesz co Ci dolega? Aaa.. bo pewnie cierpisz na nieokreślone zaburzenia osobowości...
Każdemu można coś znaleźć, zwłaszcza gdy klient chce, aby mu wyszukać i chce się leczyć, nie za darmo oczywiście!, wierząc, że to rozwiąże jego życiowe problemy, a sami psychoterapeuci zacierają ręce potwierdzają, że z zaburzeń da się wyjść!: http://psychoterapia.natemat.pl/84051,cz...euci-lecza
... wszytko zależy od otwartości i determinacji pacjenta, bo jak leczenie nie przynosi skutków, to znaczy, że pacjent jest za mało zdeterminowany, aby wyzdrowieć! Nie wiem, ale mnie to bardzo przypomina choćby katolickie gadki, o skuteczności działania łaski bożej, gdzie Bóg daję łaskę każdemu człowiekowi, jednak to od otwartości człowieka na tą łaskę, zależy skuteczność działania tej łaski w nim. Ale ja to wiadomo, mam skrzywienie osobowościowe na tle religijnym, toteż nie mogę być w tej kwestii obiektywny, ze względu na moją poczytalność w tej "materii", ograniczoną przez moje niedomaganie.
Renegat o powszechności zaburzeń emocjonalnych :-D Czapki z głów, bo cholernie celne ;-)
Sebastian Flak


