http://wiadomosci.onet.pl/kraj/jaroslaw-...-jsw/t1n3q
Jeszcze trochę info o panu prezesie
Oczywiście jak zwykle zarząd szukanie oszczędności zaczyna od tych najmniej zarabiających pracowników, a nie od siebie. Szkoda, że odwrotne sytuacje występują chyba tylko w Japonii.
Jeszcze trochę info o panu prezesie
Cytat:Jarosław Zagórowski rządy w spółce objął jeszcze przed dojściem do władzy Platformy Obywatelskiej. I trwa w fotelu prezesa. Za jego nominacją stał ówczesny, bo w rządzie Jarosława Kaczyńskiego (PiS), wiceminister odpowiedzialny za górnictwo - Paweł Poncyljusz, wtedy w PiS, a dziś w Polsce Razem. Zagórowski przetrwał zmianę władzy z 2007 r. Wpływ miała na to podobno prywatna znajomość z Waldemarem Pawlakiem (PSL), który od roku 2007 aż do partyjnej porażki z Januszem Piechocińskim (PSL) i odejścia z resortu rządził z Ministerstwem Gospodarki.
O głowę Zagórowskiego trwa teraz targ. Ale prezes JSW to twardy menedżer. Piotr Duda, szef "Solidarności", przyczyn tej twardości upatruje w - jak twierdzi - chęci otrzymania odprawy w wysokości ok. 1 mln zł. I żąda ujawnienia zapisów kontraktu prezesa.
Pieniądze niezgody
Czy Zagórowski zarabia dużo? W 2010 r., gdy zarobki zarządu JSW ograniczała ustawa kominowa, prezes zainkasował 384 tys. zł z premiami. Gdy spółka weszła na giełdę, gdzie jest notowana w WIG20, przyznał sobie podwyżkę o 400 proc. - do 1 mln 440 tys. zł rocznie (z premiami). Gdy firma zaczęła notować straty, obniżył sobie pensję o 10 proc.
Pensja prezesa jest dużo wyższa od średniej pensji w firmie - to normalne. Średnie wynagrodzenie w JSW (ale nie licząc pensji zarządu) to 8249 zł miesięcznie. Kiedy ceny węgla zaczęły pikować, Zagórowski obniżył sobie pensję o 10 proc., co szczególnie nie mogło go zaboleć, i chciał wprowadzić pakiet oszczędnościowy. - Jestem przekonany, że ten, kto zdecyduje się dać zielone światło dla restrukturyzacji górnictwa, politycznie zyska - twierdził w magazynie "Forbes". Takiej diagnozy rząd pani premier Ewy Kopacz najwyraźniej nie podziela.
Oczywiście jak zwykle zarząd szukanie oszczędności zaczyna od tych najmniej zarabiających pracowników, a nie od siebie. Szkoda, że odwrotne sytuacje występują chyba tylko w Japonii.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

