No dobrze, instrukcja CS nakazywała milczenie obwiniającym lub powodom. W procesie kościelnym. Tylko co to ma wspólnego ze świeckim wymiarem sprawiedliwości? Czy rozumiesz, że przestępstw nie zgłasza się do Kościoła?
I co to znaczy, że "sprawców nie wydano"? Przyszła policja i odmówiono im współpracy? Wcale nie przyszła policja? Nikt nic nie zgłosił?
Ponownie proszę też o dowody na te tysiące poszkodowanych w Irlandii.
- prostytutki prawdopodobnie nie zmienią zachowań, a przy tych samych zachowaniach prezerwatywy muszą odnieść jakiś skutek
- same prezerwatywy na pewno nie wystarczą.
I nie napisałem, że "ludzie i tak umrą" w sensie ogólnym, tylko w omawianym kontekście. Gdy liczba zakażeń nadal wzrasta, choć wolniej, to w gruncie rzeczy jedynie odsuwa problem w czasie.
I co to znaczy, że "sprawców nie wydano"? Przyszła policja i odmówiono im współpracy? Wcale nie przyszła policja? Nikt nic nie zgłosił?
Ponownie proszę też o dowody na te tysiące poszkodowanych w Irlandii.
Imagine napisał(a):Są honorowane przez hierarchów kościelnych czy nie są? SĄ czy NIE?Każdy może prywatnie głosić co chce ws. ewolucji. Nawet hierarcha. To jest aż tak proste.
Co niby ma wynikać z tego, że "katechezę prowadzi się w szkole"? Jeżeli tak, to kościół sobie gra na dwie strony i kropka.
Jaques napisał(a):Całkowite rozwiązanie problemu może nigdy nie nastąpi. Bardzo niezręcznie napisałeś, że ludzie i tak umrą. Dlatego tak Cię dopytuję. Każde życie ludzkie jest ważne. Jeśli więc wolniej wzrasta liczba zarażonych, to przekłada się to na życie konkretnych ludzi.Rozmowa zaczęła się od tematu prezerwatyw. Piotr podał przykład skuteczności stosowania prezerwatyw w grupach najwyższego ryzyka w Indiach. Ale:
Zmiana zachowań w sytuacji, którą opisujesz, jest bardzo trudna do przeprowadzenia (co sam zauważasz). Mówienie prostytutce, żeby była wstrzemięźliwa, to nieskuteczna metoda.
- prostytutki prawdopodobnie nie zmienią zachowań, a przy tych samych zachowaniach prezerwatywy muszą odnieść jakiś skutek
- same prezerwatywy na pewno nie wystarczą.
I nie napisałem, że "ludzie i tak umrą" w sensie ogólnym, tylko w omawianym kontekście. Gdy liczba zakażeń nadal wzrasta, choć wolniej, to w gruncie rzeczy jedynie odsuwa problem w czasie.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.

