Baptiste - ciekawe, postaram się obejrzeć w wolnej chwili.
Oczywiście - jeżeli kogoś nie interesuje, co będzie po nim, to dla niego problem nie istnieje, bo to "odległa przyszłość" i ogólnie "mnie wtedy nie będzie, więc o co chodzi?". Dla mnie waga i skomplikowanie tego problemu jest na tyle istotne, że mam powody, by jednak się tym martwić. Ponadto mam też wątpliwości co do tego, jak bardzo odległa jest ta przyszłość - niewykluczone, że już pokolenie moich wnuków będzie się angażowało w publiczną debatę na ten temat.
El Commediante napisał(a):Słowo klucz: "przyszłych". Takie bezpieczne genetyczne modyfikacje to jest tak odległa przyszłość, że tego bym się nie obawiał.Te nieudane eksperymenty to tragedie jednostek, podczas gdy udane zmienią całą ludzkość.
Co innego próby takich modyfikacji i wszystkie nieudane eksperymenty po drodze.
Oczywiście - jeżeli kogoś nie interesuje, co będzie po nim, to dla niego problem nie istnieje, bo to "odległa przyszłość" i ogólnie "mnie wtedy nie będzie, więc o co chodzi?". Dla mnie waga i skomplikowanie tego problemu jest na tyle istotne, że mam powody, by jednak się tym martwić. Ponadto mam też wątpliwości co do tego, jak bardzo odległa jest ta przyszłość - niewykluczone, że już pokolenie moich wnuków będzie się angażowało w publiczną debatę na ten temat.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

