Patafil napisał(a):Istniał też wymóg co najmniej 10-dniowego okresu niechlania przed oddaniem krwi. Gdy oddawałem krew w wojsku, takiego wymogu nie było, gdy więc pierwszy raz poszedłem na cywilną Stację, byłem wielce zdziwiony. Ale lekarka machnęła lekceważąco ręką. I dobrze, bo pewnikiem nie oddałbym nigdy ani grama krwi, bowiem przez ostatnie trzy dekady nie udało mi się pobić takiego rekordu abstynencji.I pomyśleć, że mi odmówiono bo rzekomo wyglądałam na anemiczną :8O: Dostałam obietnicę, że pobiorą następnym razem jak przyniosę ze sobą aktualną morfologię.
Cytat:A wiecie, że dzięki krwiodawstwu stuknąłem pewną liczbą panienek? Mianowicie za każde oddanie dawali wtedy czekolady (100 g za każde 100 ml krwi). A był to czas największego kryzysu, gdy sklepy były puste, a czekolada prawdziwym rarytasem. Obdarowywałem dziewuchy czekoladami, mówiąc ,,oddawałem własną krew, by zdobyć czekolady dla Ciebie''. A że kobitki bywają sentymentalne, a przynajmniej pokaźna ich część...
Uff... już myślałam, że się oddawały za tę czekoladę :roll:


