GPR napisał(a):Chciałem w nim zwrócić uwagę przede wszystkim na manipulację medialną słowami "wydajność" i "efektywność" w stosunku do narodu Polskiego.
My w żadnym wypadku nie jesteśmy jako jednostki mniej produktywni niż obywatele Anglii czy Niemiec.
Tak jak Ekwadorczycy z pewnością opanowali do perfekcji sztukę zbierania bananów. Tylko, że wydajność pracy nie oznacza tego jak bardzo wydajnie ktoś wykonuje swoją pracę ale to jak wartościowe dobra podczas tej pracy wytwarza. Upraszczając jeszcze bardziej sprawę: najlepszy zbieracz bananów harujący jak wół, będący absolutnym mistrzem w swoim fachu i tak będzie miał mniejszą wydajność pracy niż przeciętny, obijający się programista bo po prostu w ciągu swojej pracy wytwarza dobra o znacznie mniejszej wartości.
Jesteśmy mniej produktywni niż obywatele Anglii czy Niemiec bo mimo iż pracujemy co najmniej tak ciężko jak oni, a pewnie nawet ciężej wytwarzamy dobra o mniejszej wartości. Wydajność pracy jest tutaj kluczowa - tylko należy rozumieć ten termin w sensie ekonomicznym a nie potocznym.
PS. Nie wiem czy zauważyłeś ale wg. tego co napisałeś w pierwszym poście wynika, że suma bogactwa na świecie powinna być stała - a jedyne co dałoby się zaobserwować to przepływy zamożności z jednych krajów do innych.
Nonkonformista napisał(a):A dlaczego Polacy nie kupują Zelmerów, Amic, Polarów tylko jakieś Bosche itd.? Bo nie mają świadomości, że kupując polskie, wspierają polską gospodarkę. Nawet zefciu zamiast kupić zmywarkę Amiki, to jakąś zagraniczną kupił.
Tu jest problem: trzeba reklamować polskie produkty i zachęcać do ich zakupu.
Za PRL Polacy kupowali w zdecydowanej większości produkty polskie a mimo to przepaść dzieląca nas do krajów bogatych była znacznie większa. Patriotyzm lokalny przy zakupach ma oczywiście znaczenie, ale tak na prawdę większe znaczenie ma to co lokalnie się produkuje niż co lokalnie się kupuje. A Amicę kiedyś kupiłem i następnego produktu tej marki w najbliższym czasie nie kupię - bo relacja jakości do ceny jest niestety dość przeciętna.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

