[Marlow]

Kurde, Marlow, mogłeś ostrzec, że z moim stanowiskiem niechcący zgadzam się w pewnej kwestii z użytkownikiem kategorii cobras. Teraz niezręcznie mi nie uargumentować mojego stanowiska, a zgadzanie się w jakiejkolwiek kwestii z użytkownikami kategorii cobras, jest (z braku lepszego słowa) niekomfortowe.

Oj tam, oj tam myślę, że za bardzo dramatyzowujesz z tą zgodnością i zbieżnościa.:p

Autor wypowiedzi przeprosił za tę część wypowiedzi, która mogła być odczytana jako stwierdzenie, że to dziecko jest winne. Tym samym utrzymał powyższe zdanie, które jak stwierdził nawet DziadBorowy, wyjaśnił, rozwinął, w drugiej wypowiedzi o której wyżej

Zaznaczam od razu, żeby nie było, w tym miejscu nie oceniam zasadności wypowiedzi - to jest zupełnie inna sprawa, że wypowiedź jest zwyczajnie bzdurna.

Proponuję najpierw przyjrzeć się jak ma się każdy z tych wymienionych członów do rzeczywistości w klasycznym ujeciu prawda lub fałsz.
Czyli:
prawdziwym lub nieprawdziwym jest zdanie mówiące o tym, że dzieci cierpią w czasie rozwodu rodziców?
Moim zdaniem prawdziwe.

Teraz zdanie drugie:
czy prawdziwym lub nieprawdziwym jest zdanie, sugerujące iż dzieci (do 15 r zycia) z niepełnych ( w tym po rozwodach) rodzin są bardziej narażone na np uwiedzenie przez dorosłego?
Moim zdaniem prawdziwe.

W końcu:
czy biskup użył gdzieś w tej wypowiedzi kwantyfikatora?
Tak, raz "wielu" .
I nie jest on tożsamy z "większość".
Jak to sie do pomówień typu "Y jest złodziejem, jest pedofilem i mam na to dowody"?
Moim zdaniem nijak.
I rzecz najważniejsza.
Sam piszesz, zresztą nie tylko Ty i myślę, że w tym sie raczej zgadzamy:
wypowiedź biskupa jest wyjątkowo mętna i chaotyczna. Dlaczego więc ta wypowiedź ma być tego samego rodzaju z wypowiedzią Y-greka, skoro jest mętna?
Nie twierdzę, że interpretacja której dokonałeś jest błędna.
Jest jedną z możliwych.
Moim zdaniem, aby mówić o pomówieniu, szkalowaniu itd, to kontekst musi być jednoznaczny - a w wypowiedzi biskupa tej jednoznaczności nie ma.
To jest własnie teoretyzowanie, pogląd ks bp na sprawę, a nie stwierdzanie faktów.