Cytat:Wziąłem parę najbardziej znanych i notorycznych przypadków ludzi agresywnych w swoim katolicyzmie. Bez problemu mogę znaleźć więcej, również hierarchów Kościoła.Ja wezmę parę znanych i notorycznych przypadków agresywnych ateistów z tego forum, zadowolony będziesz jak ocenię ateizm wg. ich zachowania?
Cytat:Hmm, czyli kwestionujesz, że agresywność ideologii powinno się oceniać po jej wyznawcach? W takim świetle to właściwie chyba nie ma agresywnych ideologii, np. taki komunizm tylko dba o dobro klasy robotniczej, a islam jest po prostu źle interpretowany, bo to przecież religia pokoju jest.Rozbiłeś moją wypowiedź na części, a dalej zaznaczyłam że można oceniać po wyznawcach pod pewnymi warunkami. Dajmy na to w sytuacji gdy grupa którą bierzemy na cel jako przykład jest rzeczywiście znaczna i jeśli jesteś w stanie wykazać, że to jak się zachowują faktycznie wynika z wyznawanej ideologii.
Z tego co się orientuję w przeciwieństwie do chrześcijan stosujących hermeneutykę biblijną muzułmanie swoją świętą księgę odczytują całkiem dosłownie, więc sam ten fakt wydaje mi się powinien budzić pewien niepokój biorąc pod uwagę, że są w niej m.in. zapisy nakazujące zabijanie porzucających tę religię. W każdym razie mój budzi, nie wiem jak z Tobą.
Cytat:Jednak uwzględniając to co pisałem wyżej interpretowałbym zdanie tak, żeby miało sens, czyli tak jak proponował Marlow. I wtedy nie będziemy musieli dojść do wniosku, że islam to religia pokoju, bo tzw. ekstremistów w całym gronie muzułmanów jest stosunkowo mało. Czyli jest jakieś grono katolików, którzy są agresywni w swoich racjach i to zapewne do nich pił autor używając takiego sformułowania. ["czynią z ateizmu jeszcze jedną agresywną ideologię, niewiele (o ile w ogóle?) lepszą od katolicyzmu lub każdego innego autorytarnego „izmu”" przyp. białogłowa]."
Wątpię. Inna wypowiedź pana Dominiczaka, świadcząca dobitnie o jego stosunku do Kościoła i raczej potwierdzająca to jak odczytałam jego wpis.
A. Dominiczak w Le monde Diplomatique napisał(a):Czy rzeczywista akceptacja liberalnej demokracji nie musiałaby jednak oznaczać samorozwiązania się Kościoła w postaci zbliżonej do obecnej? W rozwiniętych demokracjach zakazane jest tworzenie organizacji, które nie dopuszczają kobiet do stanowisk kierowniczych. Gdybym chciał założyć stowarzyszenie na rzecz miłości bliźniego, którego prezes wybierany byłby dożywotnio, a kobiety mogłyby pełnić tylko funkcje pomocnicze, nie zarejestrowałby go żaden sąd. Nie jest to w moim przekonaniu tylko problem wewnętrzny Kościoła. Czy sam fakt, że stosująca takie praktyki instytucja może legalnie działać, a w wielu sprawach jest popierana przez rząd i autorytety intelektualne, nie świadczy o lekceważeniu ważnych wartości współczesnej demokracji?
pogrubienia moje. Nadal uważasz, że autor miał na myśli agresywne jednostki, w rodzaju wspomnianych obrońców krzyża, czy suspendowanego Natanka, czy raczej pił do całej ideologii?

