Nonkonformista napisał(a):A nie jest, Marlowie? Polecam listy niejakiego Pawła, gdzie pisze: cyt.
Chciałbym, żebyście wiedzieli, że głową każdego mężczyzny jest Chrystus, mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa - Bóg. Każdy mężczyzna, modląc się lub prorokując z nakrytą głową, hańbi swoją głowę. Każda zaś kobieta, modląc się lub prorokując z odkrytą głową, hańbi swoją głowę; wygląda bowiem tak, jakby była ogolona. Jeżeli więc jakaś kobieta nie nakrywa głowy, niechże ostrzyże swe włosy! Jeśli natomiast hańbi kobietę to, że jest ostrzyżona lub ogolona, niechże nakrywa głowę! Mężczyzna zaś nie powinien nakrywać głowy, bo jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta jest chwałą mężczyzny To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. Oto dlaczego kobieta winna mieć na głowie znak poddania, ze względu na aniołów 1 Kor 11, 3-10.
Czymże to jest, jeśli nie czystym patriarchalizmem?
Spójrz na piramidę hierarchii:
Bóg-Chrystus-mężczyzna-kobieta. Kto jest najniżej w hierarchii i kto ma być komu podporządkowany? Trudno tu mówić o partnerstwie w związku!
I dlaczegóż to kobiety nie mogą być kapłankami? To kolejny objaw traktowania kobiet 'per noga'.
Nie, nie jest, ale to nie jest kolejny o słabościach intelektualnych feministek i ich popleczników.
___________________________________
Socjopapa napisał(a):W imię czego mamy się zastanawiać nad tym czy to jest prawdziwe czy nie, skoro moja teza dotyczy ustalenia treści wypowiedzi, a nie jej prawdziwości?
oraz
Socjopapa napisał(a):Oczywiście. A czego dotyczył ten kwantyfikator (użyty swoją drogą tylko w pierwszej wypowiedzi)? "
"wiele tych molestowań udałoby się uniknąć"
Nie zawęża więc skali w jakiej biskup wiąże owo zło z jedną z domniemanych przyczyn. Przecież ofiarami pedofilii nie padają tylko dzieci rozwodników.
Zresztą, gdyby nawet powiedział (czego nie zrobił), że w wielu przypadkach przyczyną owego zła był rozwód, to co to właściwie zmienia? Nadal przypisuje pewnej grupie rozwodników (współ)winę za pedofilię. Od tego nie przestaje to być uwłaczające.
Tu się chyba nie zrozumieliśmy (ale faktycznie niechcący wprowadziłem w błąd podając zły przykład) - nie sądzę, żeby to było pomówienie w rozumieniu prawa karnego do którego zdaje się, że pijesz. Twierdzę, że takie stwierdzenie jest uwłaczające dla rozwodników, co może być podstawą do procesu o naruszenie dóbr osobistych.
Pominąłem to, co do czego raczej się zgadzamy, przechodzę do kwestii spornej.
Przyjmując wyjaśnienia jakie podałeś we wpisie 433 i z powyższego, zastanawia mnie jedno.
Z tego co napisałeś, pozostając przy samej tylko treści wypowiedzi, wynika że mamy do czynienia z prostą implikacją jeżeli "a" to "b" w wystąpieniu biskupa.
Wygląda to mniej wiecej tak: biskup wymienia przyczyny pedofilii, pośród nich zjawisko rozwodów, więc rozwodnicy są (współ)odpowiedzialni za pedofilię.
Takie odczytanie jest podstawą do wszczęcia procesu cywil o naruszenie dóbr.
Z mojej strony wygląda to tak, że ta prosta implikacja nie zachodzi, ponieważ biskup twierdzi, owszem rozwody są złem, to z kolei odbija się na dzieciach, w tym na tych które padły ofiarą molestowania, itd - dotąd mniej więcej chyba się zgadzamy - tyle że, nie ludzie są źli (tutaj rozwodnicy), tylko relacje między nimi. I na te właśnie relacje jest położony akcent w wypowiedzi biskupa. Efektem tych złych relacji, bywa rozwód, a ten z kolei, może owocować kolejnym złem, tj zetknięciem się dziecka z molestowaniem, uwiedzeniem itd.
Zło jest więc w niewłaściwych relacjach a nie ludziach jako takich - w tym wypadku rozwodnikach.
Tyle jeśli chodzi o ustalenie treści wypowiedzi biskupa, widziane z mojej perspektywy.
Marcin Basiński
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Keep calm and blame Russia
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Keep calm and blame Russia


