Marlow, jeśli to uprzywilejowanie jest wynikiem zamierzonych i stojących ponad prawem działań zainteresowanego (autor wyraża przecież zdziwienie że stosująca takie praktyki instytucja może legalnie działać) to owszem jest to rodzaj agresji zmierzający do zdominowania "reszty stada" i narzucenia mu własnych reguł gry.
Moim zdaniem wyraził się zresztą dostatecznie jasno w artykule, który zalinkowałeś więc wygląda na to, że zostaniemy każdy przy swoim
Moim zdaniem wyraził się zresztą dostatecznie jasno w artykule, który zalinkowałeś więc wygląda na to, że zostaniemy każdy przy swoim

