Socjopapa napisał(a):W konsekwencji, z wypowiedzi biskupa wynika, że ludzie, których brak miłości doprowadził do/objawił się (tu można się spierać o którą relację chodziło) rozwodu/em są (współ)odpowiedzialni za część przypadków pedofilii. Czyli to co owi ludzie zrobili świadomie, pozostając w zamiarze dokonania tego czynu przez dość długi czas (bodaj rok - nie jestem pewien) przyczyniło się do zaistnienia stanu niepożądanego.
Takie rozumowanie to jest klasyczne wskazywanie sprawstwa - jak ktoś stwierdzi, że naciskając dłońmi przez 15 minut tchawicę jakiegoś gościa doprowadziłem do niedotlenienia i śmierci, też opisuje mój czyn, a nie mnie. Jednakowoż, tego czynu dopuściłem się świadomie i przez całe 15 minut chciałem go wykonać, czyli owo stwierdzenie nie jest dla mnie neutralne (spowoduje negatywną ocenę mojego postępowania i mojej osoby oraz skazanie).
Socjopapo poddaję się
: to co miało być kontrą do powyższego i niejako moją "mową końcową" napisał już idiota. W rozciąganiu zagadnienia dalej i wałkowaniu coraz mniejszych szczegółów nie widzę sensu - nie należymy do składu orzekającego.Jaki będzie werdykt, zobaczymy, w każdym razie dzięki za nakreślenie ram prawnych powództwa cywilnego w tej sprawie.
Marcin Basiński
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Keep calm and blame Russia
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Keep calm and blame Russia


