Nonkonformista napisał(a):No dobrze, wijesz się jak piskorz.
Nie jest to patriarchalizm, ale z drugiej strony KK nie jest instytucją demokratyczną. I tak naprawdę niczego się nie dowiedziałem, jak można by nazwać postawę Pawła z 1 Kor, o której pisałem.
Czego jak czego ale bezczelności to genderowcom i elkagiebistom nie brakuje.
Powtórzę raz jeszcze: nie po to zaanonsowałem felieton Dominiczaka w tym temacie by dyskutować o feministycznym pierdololo.
Ale skoro wiję się jak piskorz...
1. Jak dotąd niedojdy umysłowe spod znaku gender-femino-bzdetu nie podały w miarę ścisłej def patriarchatu. Ale nic to, przyjmijmy na potrzebę tego offu, iż patriarchat jest to bezwzględne podporządkowanie kobiet mężczyznom we wszelkich przejawach życia społ. W skrócie: kobiety nie mają nic do powiedzenia i znajdują się na samym dole hierarchii społ, niezależnie od np pochodzenia.
2. Wg doktryny diamatu genderowego to Kościół Katolicki jest największym konserwatorem i roznosicielem tego zła odwiecznego, czyli patriarchatu.
3. Jest tak, ponieważ patriarchat jest wpisany w doktrynę KRzymKat - 1Kor 11:3-10 - jest jego niezbywalnym elementem tożsamościowym jak powiadają mędrcy z objawienia gender bzdetu. Ich zdaniem, ten frag mówi o niczym innym jak o absolutnym i bezwzględnym podporządkowaniu kobiety mężczyźnie. Tako rzeczą genderowcy.
Owszem, ten tekst mówi o podporządkowaniu, ale nie absolutnym, jak to głoszą genderowcy; ale zrelatywizowanym, względnym. Bezwzględne podporządkowanie obowiązuje zarówno kobietę jak i mężczyznę Bogu poprzez Chrystusa i jego prawo. Mężczyzna i kobieta są więc zapośredniczeni w Chrystusie i jego ciele (prawie) - podobnie rzecz ma się z "odtąd nie ma już ni Żyda, ni Greka" - na równym statusie. Skoro tak, to kobieta nie może być podporządkowana mężczyźnie bezwzględnie, tj np wtedy gdy mężczyzna łamie Prawo Chrystusowe. Jakie jest to prawo i o czym mówi - odsyłam do katechizmu.
To jest pierwszy rodzaj podporządkowania, który nie tyle stawia mężczyznę w roli absolutnego pana i władcy kobiety, ale zrelatywizowanego, w którym ma pewnego rodzaju pierwszeństwo w głoszeniu nowego prawa ze względu no porządek kreacji. Drugi, o którym mówi inkryminowany frag listu, dotyczy sprawy marginalnej poniekąd tj obowiązku nakrywania głów.
Powie ktoś, słowa, słowa, słowa.
Owszem słowa i mógłbym tu długo jeszcze rozwodzić się nad uzasadnieniem i wyższością powyższej interpretacji nad genderowym bzdetem. Tyle że -raz jeszcze się powtórzę - nie o tym temat. Poza tym wymaga to mimo wszystko u czytelnika sporej wiedzy o tym, jaką stylistyką Paweł się posługiwał, jaki rodzaj dialektyki preferował, w jakim szczegółowym kontekście funkcjonują wszystkie figury stylistyczne których używał, czy był diatrybistą czy nie itd, itp.
Ale to tylko słowa.
Nie pozostaje nam nic innego, jak przyjrzeć się historii kościoła i na jej gruncie zweryfikować genderbzdety mówiące o absolutnej marginalizacji kobiet.
I tak na przestrzeni wieków: drugiego, trzeciego i czwartego, wbrew postempowej interpretacji odnajdujemy całkiem sporą liczbę kobiet, które w tamtym czasach i tamtych gminach chrześcijańskich pełni bardzo ważną rolę.
I tak jest z Lyonem, tak z Antiochią, tak Aleksandrią, grupą (gminą) Perpetui, gminach frygijskich itd, itp.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w wyż wymienionych przypadkach nie ma mowy rzeczywiście o tym, by kobiety pełniły jakieś posługi przy ołtarzu na wzór kapłański, co nie przeszkadza im pełnić w tym pierwszych gminach i wspólnotach roli, jaką później dość powszechnie będą spełniać biskupi. A więc organizować "życie społ" na wszystkich płaszczyznach.
Jak widać nikt za Perpetuą czy Blandyną z Listem Pawła nie biegał i zakazywał im budować wspólnoty, bo były kobietami a Blandyna nawet niewolnicą.
Niebawem dowiemy się od genderowych diamatystów, że te wspólnoty zapewne nie znały Listów Pawła albo coś w ten deseń.

Początki początkami, ale w wiekach późniejszych co raz trudniej znaleźć przykłady kobiet stojących na czele i będących animatorkami wspólnot chrześcijańskich - stwierdzi ktoś całkiem słusznie.
A genderyści dodadzą, że było to spowodowane zapewne powszechną indoktrynacją Pawłowymi Listami przepełnionymi "patriarchalną dominacją".
W pierwszych wiekach siłą rzeczy chrześcijaństwo jest religią na marginesie przestrzeni społ, co nie znaczy że margines społ ją tworzy. Wraz z popularyzacją i umasowieniem, następuje jego standaryzacja, a w końcu "upaństwowienie". Ten awans do rangi religii państwowej, a w końcu jego jedynej religii, owocuje między innymi całkowitą akceptacją stosunków społ cesarstwa. Stąd też mamy "zmniejszenie" roli kobiet - nie w myśl patriarchalnego i mizoginistycznego nauczania Pawła, ale dlatego, że takie jest w cesarstwie status qou.
Ale ten proces "marginalizacji" kobiet nie zakończył się po śmierci Konstantyna.
Wiąże się on, nie tyle z popularyzacją "szowinistycznego nauczania" Pawła, ale z procesami związanymi z upadkiem cesarstwa. Ponieważ i tak już za dużo napisałem, to w tym miejscu zamiast z grubsza opisywać ten proces odsyłam do:
- The Germanization of Early Medieval Christianity: A Sociohistorical Approach to Religious Transformation - Russell'a,
- oraz Chrześcijańskie korzenie Europy - B.Dumezila.
4. Sofizmat "to rewolucja przemysłowa i socjalizm najważniejszym czynnikiem w procesie emancypacji kobiet".
Pytałem wcześniej naszego gendermędrka, skąd pochodzi idea równości wykorzystywana min przez emancypantki, ale odpowiedzi nie otrzymałem.
Bezpośrednio wywodzi się oczywiście z Rew Fran, ale to "egalite" rozumiane jako absolutna równość, jest niczym innym jak kontynuacją ale jednocześnie trywializacją "równości zapośredniczonej w Chrystusie" głoszonej przez Pawła.
Ta idea (równości) była i jest również motorem europejskiej laicyzacji, vide foucoultowskie "Kto na miejscu króla".
Rzecz druga.
W XIX Niemczech, w samej tylko Bawarii, zanim rozpocznie się KulturKampf istnieje ponad 60 organizacji i stowarzyszeń czysto kobiecych, używając współczesnej terminologii. W większości są to oczywiście stowarzyszenia o charakterze charytatywnym i samo-pomocowym , ale są też pośród nich zajmujące sie "samokształceniem". KulturKampf oczywiście kończy działalność tych dziewiętnastowiecznych katolickich odpowiedników współczesnych Rodzin Radia Maryja i Caritasu prowadzonych i zarządzanych tylko i wyłącznie przez kobiety.
Marcin Basiński
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Keep calm and blame Russia
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Keep calm and blame Russia


