zefciu napisał(a):Ja proponuję na początek rozdzielić takie pojęcia jak:Bo o ile dwie pierwsze są dla państw możliwe, to już trzeciej nie można sobie wyobrazić. Państwo wymusza na poddanych określone zachowania. Czyni to według jakiegoś klucza. Czy tym kluczem jest liberalizm, czy religijny fundamentalizm, to zawsze jest to jakiś światopogląd.
- Tolerancja religijna
- Neutralność religijna
- Neutralność światopoglądowa
Rozważania w temacie należy zacząć od pojęcia "zakaz wykładni per non est" - nie można tak wykładać prawa, aby pewne jego fragmenty okazały się normatywnie nieistotne - zakaz wykładni per non est (II FSK 836/09 - Wyrok NSA).
Z tego oraz zakazu wykładni ad absurdum, zasady racjonalnego ustawodawcy i wnioskowania z mniejszego na większe (skoro zakazane jest mniej, to zakazane jest też więcej), wynika, że pojęcie "neutralność światopoglądowa" użyte w przepisach ma jakąś treść, którą należy ustalić.
Swoją szosą, na temat znaczenia tego pojęcia powiedziano i napisano doprawdy sporo, a wy kwitujecie to stwierdzeniem, że coś takiego nie istnieje.
Ja oczywiście rozumiem, że polska śmietanka intelektualna zebrała się na tym forum (wyjątkiem są użytkownicy kategorii cobras, nonkonformista i oczywiście moja skromna osoba), ale czy to już nie jest nadmiar zarozumiałości?
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
