Ja też grasowałem z moją bandą aż do torów kolejowych, gdzie podkładaliśmy zegarki pod pociągi (!) i nikt się tym nie przejmował. A jak był pożar punktu napełniania butli gazowych, to polecieliśmy oglądać fajerwerki i latające wszędzie 'torpedy'.
Też mam wrażenie, że nasi rodzice wg dzisiejszych standardów byli wyrodni i nieodpowiedzialni.
Też mam wrażenie, że nasi rodzice wg dzisiejszych standardów byli wyrodni i nieodpowiedzialni.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

