Socjopapa napisał(a):No tak, to straszne, żeby w grę grać... Kto to słyszał! Wiadomo przecież, że gra to substytut co najmniej osiedlowej solówy z kastetami i łańcuchami, a może nawet wojny. :pNo właśnie o to chodzi, że Ty również masz antyczny i prymitywny mózg niezdolny do przyjęcia koncepcji gry bez jakiegokolwiek zainteresowania wygraną. Jeszcze długa droga przed Tobą, by zostać "wojownikiem pokoju".
Osobiście w większość gier gram, żeby pograć - oczywiście chciałbym wygrać i robię co mogę, żeby ten cel osiągnąć (po co miałbym grać w przeciwnym razie), ale nie dostaję pierdolca jak się okazuje, że jestem zbyt słaby, żeby wygrać. Jestem "wojownikiem pokoju"?:p
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

