http://wyborcza.pl/magazyn/1,144509,1776...a_Wyborcza
Cytat:Niektóre z największych i najbardziej znanych amerykańskich korporacji przez dekady budowały swoją potęgę na płaceniu głodowych pensji swoim ludziom.
- Niskie płace są jedną z kluczowych spraw, o które musimy walczyć, jeśli chcemy zwiększać zyski - mówił na początku lat 60. zeszłego wieku Sam Walton, wtedy właściciel kilku sklepów w Arkansas. Dziś założony przez niego Walmart jest największą siecią handlu detalicznego i największym prywatnym pracodawcą na planecie (zaraz za nim - McDonald's).
Walton budował imperium, zatrudniając robotników rolnych, którzy tysiącami lądowali na bruku wskutek ekspresowej technologizacji rolnictwa. Płacił im, jak najmniej się dało, nie więcej niż 50 centów za godzinę. Gdy Kongres uchwalił ustawę o płacy minimalnej na poziomie 1,15 dol., zwalniając z jej przestrzegania jedynie firmy przynoszące mniej niż 250 tys. dolarów przychodów rocznie, Walton podzielił swoją korporację na małe spółki nieprzekraczające tego progu. Gdy sąd federalny orzekł, że oszukuje w ten sposób pracowników, i nakazał mu wypłatę wyrównania za wiele miesięcy, szef Walmartu wypisał czeki, ale jednocześnie zagroził, że każdy, kto czek spienięży, wyleci z roboty.
To, że za siedem dolców za godzinę brutto nie da się wyżyć, wiedzą doskonale również szefowie McDonald's. Dwa lata temu wyciekł wewnętrzny poradnik, który firma przygotowała dla pracowników. Wynikało z niego, że po zapłaceniu czynszu i rachunków za prąd i gaz zostaje 27 dol. na każdy dzień miesiąca. Według księgowych McDonald's ma to starczyć na jedzenie, benzynę, ubrania, leki, podręczniki dla dzieci itd. Co więcej, w rubryce ubezpieczenie zdrowotne wpisano kwotę 20 dol. miesięcznie, choć sam McDonald's oferuje polisę trzy razy droższą. Na ogrzewanie firma radzi wydać zero, a po stronie dochodów oprócz pensji z McDonald's wpisano - uwaga - 900 dol. z "drugiego etatu".
Nieco później wyszło na jaw, że przez telefoniczną infolinię McDonald's instruował pracowników, jak składać wnioski o zasiłki, a na specjalnej stronie internetowej (już zamkniętej) radził dzielić posiłki na małe porcje (bo to lepiej zaspokaja głód) i wyprzedawać niepotrzebne sprzęty domowe przez internet.
Oficjalnie bezrobocie w USA wynosi nieco ponad 5 proc. Tyle że miliony Amerykanów, którzy pracę mają, i tak żyją na skraju nędzy. - Niskie płace są jednym z najważniejszych problemów, z jakim mierzą się dziś amerykańskie rodziny - mówi Elise Gould z Economic Policy Institute.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

