Sofeicz napisał(a): Deczko realiów XIX-wiecznej polskiej wsi
Cytat:....A już najwięcej w owych czasach była rozpowszechniona wiara w czarownice, które mleko krowom odbierały albo psuły.
Która gospodyni lepiej koło krów chodziła, dobrze je żywiła i stąd więcej miała mleka, to już była uważana za czarownicę i znienawidzona od drugich gospodyń; te bały się z nią zachodzić, albo ukradkiem wchodziły z nią w przyjaźń, ażeby im nie szkodziła.
Jeżeli na przykład krowa kopała nogą, bo gospodyni nie umiała obchodzić się z nią łagodnie i źle ją doiła, już winną temu była czarownica; jeżeli masło nie dało się prędko zrobić, bo śmietana była licha, zbierana z kilku dni, także winną była czarownica i t. d., — jednem słowem, szczególniej w hodowli krów zabobon jechał na zabobonie.
Całość w bardzo ciekawych "Pamiętnikach włościanina" - polecam
http://www.linux.net.pl/~wkotwica/slomka...l#sec_7_10
Gdzie był KK ja się pytam? To ta instytucja, dzięki której Polska i inne kraje katolickie są potęgami naukowymi. A wtedy co? Żadnego grzmienia na taki stan rzeczy? Żadnego 'non possumus'? Czytam i oczom nie wierzę!
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

