[zefciu]

nie napisałbym na dwóch forach kilku tysięcy postów, gdybym uchylał się od odpowiedzi pod byle pretekstem

Brak wynikania. Taki rafal3006 też dużo pisze, a nigdy nikomu nie odpowiedział na pytanie.

Nie uchyliłem się i tym razem, tylko zgodnie z prawdą napisałem, że nie akceptuję zmiany dla samej zmiany i upodobnienie Ateisty do dziesiątków innych for internetowych.

Ponieważ w ogóle o tym nie rozmawialiśmy, to jest to uchylenie od dyskusji.

Nasza dyskusja dotyczyła tez pana profesora Hartmana, które raczyłeś nazwać "plujstwem".  Reszta była ornamentyką bez znaczenia.
Nie chciałeś wytłumaczyć, dlaczego tak uważasz,

Łżesz - wyjaśniłem. Wtedy Ty zacząłeś udawać debila, który nie wie, co to epitet.

natomiast próbowałeś wmówić, że kandydatura Magdaleny Ogórek jest poważną propozycją, zwłaszcza w wykonaniu lewicy

Łżesz - napisałem wyraźnie, że nominalna lewicowość SLD nie jest dla mnie tutaj istotna.

Poradziłem Ci byś się z Nią umówił, po to, by hormony wyzwolone Jej wyglądem, nie zakłócały Ci racjonalności ocen.

Co było tak merytoryczne, że należy powtórzyć to 100 razy.

Może wtedy zrozumiałbyś, że Jej kandydatura jest zwykłą grą o władzę wewnątrz SLD.

Ale ja to oczywiście wiem. Ale Ty też uczestniczysz w tej walce odrzucając tę kandydaturę.

Ależ wiadomo, tylko trzeba zdjąć z oczu prawackie okulary.

I znowu się uchylasz i zwalasz na mnie obowiązek wyjaśniania Twoich wypocin.

A niezbędnym składnikiem prawidłowości tej procedury jest przedstawienie wyborcom pełnej palety kandydatur, ze wszystkich opcji ideologicznych i światopoglądowych.

Gdzie zatem kandydat teokratów, zwolenników niewolnictwa, faszystów, neolitycznych prymitywistów, wojowników o szariat i wielu innych opcji?

Pani Ogórek nie jest problemem, ale jej wygłupy zwiększają prawdopodobieństwo drugiej tury. I właśnie o tym pisał w swoim blogu, o czym wiedziałbyś, gdybyś zechciał go przeczytać, pan prof. Hartman.

Po to jest druga tura właśnie, żeby można sobie było w pierwszej głosować na najlepszego kandydata, a nie od razu na mniejsze zło.

Wszystkiego ci nie będę tłumaczył, zajrzyj do Wikipedii, albo kogoś spytaj.

I znowu się uchylasz i znowu na mnie zwalasz obowiązek wyjaśniania.

 To, że jest w Polsce wielu katolików nie słuchających Radio Maryja i nie uznających Rydzyka za autorytet, nie oznacza automatycznie, że mają oni jakikolwiek wpływ na polski Kościół instytucjonalny.

Kościół z zasady nie jest demokratyczny, więc ten wyznacznik jest nieprzydatny. Gdyby istniał jakiś "kościół łagiewnicki", który miałby "wpływy", to byłby takim samym rakiem jak "toruński".

Jak? Siadłem na fotelu, spojrzałem w sufit i podrapałem się po głowie. Z reguły tak to się odbywa.

Skąd taka rozbrajająca szczerość?