Najlepsze wrażenie po wczorajszej debecie prezydenckiej wywarli na mnie Korwin i Braun, dobrze wypadł także Marian Kowalski.
Pierwszy wniosek który przyszedł mi do głowy w związku z wczorajszą konfrontacją kandydatów jest taki, że jeśli chrześcijański Bóg rzeczywiście czuwa nad tym światem, to Grzegorz Braun uczynił chyba wszystko żeby uzyskać jego wsparcie. We wczorajszej debacie praktycznie każda jego wypowiedź zawierała jakieś odwołanie do Boga. Padały takie klasyczne sformułowania jak "Bez boga ani do proga" czy "Jak Pan Bóg dopuści to i z kija wypuści". W dodatku Braun praktycznie w każdej swojej wypowiedzi odwołuje się do tego, że to chrześcijaństwo stanowiło niezbędny fundament dzięki którym cywilizacja europejska mogła wyrosnąć ponad inne. Poza tym jest prawdopodobnie największym wolnościowcem w tych wyborach co jest zgodne z nauką Jezusa którą ten szeroko przedstawiał w przypowieści o talentach. Chce legalizacji broni, narkotyków i prostytucji o których to zakazaniu nie było ani słowo w biblii. Więc wszystko wskazuje, że jeśli dogmaty rzymskiego katolicyzmu są prawdziwe to powinien te wybory zdecydowanie wygrać.
Niniejszym więc jako ateista deklaruję, że jeśli Braun wygra te wybory, to nawrócę się i uwierzę. Mało tego jeśli wygra jakikolwiek kandydat poza Komorowskim, co jest wbrew pozorom wydarzeniem skrajnie nieprawdopodobnym, to będzie to dla mnie poważna poszlaka na to iż działa jakaś transcendencja. Niestety jestem skrajnym cynikiem i choć chciałbym się mylić to po tych wyborach, moja postawa wobec świata się nie zmieni.
Będę głosował na Korwina albo Brauna, choć przez moment chodziło mi po głowie dopisanie na karcie do głosowania mojego kandydata w codziennych wyborach Jana Pawła 2, jako sprzeciw wobec demokracji. Wbrew pozorom nie było by to działanie niepoważne, bo wszyscy chyba kojarzą billboardy które zachęcały do głosowania na papieża.
Pierwszy wniosek który przyszedł mi do głowy w związku z wczorajszą konfrontacją kandydatów jest taki, że jeśli chrześcijański Bóg rzeczywiście czuwa nad tym światem, to Grzegorz Braun uczynił chyba wszystko żeby uzyskać jego wsparcie. We wczorajszej debacie praktycznie każda jego wypowiedź zawierała jakieś odwołanie do Boga. Padały takie klasyczne sformułowania jak "Bez boga ani do proga" czy "Jak Pan Bóg dopuści to i z kija wypuści". W dodatku Braun praktycznie w każdej swojej wypowiedzi odwołuje się do tego, że to chrześcijaństwo stanowiło niezbędny fundament dzięki którym cywilizacja europejska mogła wyrosnąć ponad inne. Poza tym jest prawdopodobnie największym wolnościowcem w tych wyborach co jest zgodne z nauką Jezusa którą ten szeroko przedstawiał w przypowieści o talentach. Chce legalizacji broni, narkotyków i prostytucji o których to zakazaniu nie było ani słowo w biblii. Więc wszystko wskazuje, że jeśli dogmaty rzymskiego katolicyzmu są prawdziwe to powinien te wybory zdecydowanie wygrać.
Niniejszym więc jako ateista deklaruję, że jeśli Braun wygra te wybory, to nawrócę się i uwierzę. Mało tego jeśli wygra jakikolwiek kandydat poza Komorowskim, co jest wbrew pozorom wydarzeniem skrajnie nieprawdopodobnym, to będzie to dla mnie poważna poszlaka na to iż działa jakaś transcendencja. Niestety jestem skrajnym cynikiem i choć chciałbym się mylić to po tych wyborach, moja postawa wobec świata się nie zmieni.
Będę głosował na Korwina albo Brauna, choć przez moment chodziło mi po głowie dopisanie na karcie do głosowania mojego kandydata w codziennych wyborach Jana Pawła 2, jako sprzeciw wobec demokracji. Wbrew pozorom nie było by to działanie niepoważne, bo wszyscy chyba kojarzą billboardy które zachęcały do głosowania na papieża.

