zefciu napisał(a): @Roan - wydaje mi się, że nie o rzeczowość czy cyrk chodzi. Na początku sondaże pokazywały podobne poparcie dla Korwina i dla KNP. Potem liberałowie poszli za silniejszym. Ja rozważałem głosowanie na Wilka, bo uznaję odejście krula z KNP za straszne skurwysyństwo, ale jednak zdecydowałem się ulokować głos gdzieś indziej. Nie wiem, ile głosów dostałby kandydat KNP, gdyby nie ten durny rozłam.Ten podział przecież właśnie pokazuje to, o czym mówiłem. Poszli za "silniejszym"? Ale co to znaczy "silniejszym" w demokracji? Chodzi oczywiście o większą medialność, lepszą reklamę, większą "jednoznaczność" stanowiska i prostotę poglądów. Czyt. kwestie w lwiej części pozamerytoryczne.
Z cała moją skromną (bo ostatnio mocno nadgryzioną) sympatią wobec postaci Korwina - stanowiska prezydenta w obecnej formie jest jednym z ostatnich, na jakie by się nadawał w państwie. Nie wiem, jak ktoś chociaż częściowo rozsądny mógłby wybrać go, zamiast Wilka, na stanowisko głównego dyplomaty kraju.
Ale tu również chodzi o większą perspektywę, a nie tylko o środowisko, które zwykło się nazywać "liberalnym". Ja doskonale wiem, że w społeczeństwie jest masa osób, które na Wilka (nawet jeżeli jest dość daleki od ich poglądów) zagłosowałyby, gdyby tylko był wystawiony przez jakąś dużą, rozpoznawalną partię. Gdyby tylko "liczył się medialnie". Po rozmowie z ludźmi wszelakimi stwierdzam, że bez trudu mógłby zyskać dużą część elektoratu Dudy, Komorowskiego i Kukiza.
Baptiste napisał(a):Już nie przesadzaj i nie uderzaj w takie tony.Będę, gdyż tak sytuacja wygląda w obecnym ustroju.
Baptiste napisał(a):Bądź co bądź startuje do władzy. Nawet gdy ta władza nie była demokratyczna to bardzo często zdobywano ją dzięki polotowi, inwencji, charyzmie, itd.Dostrzegam ogromną różnicę w trybie wynoszenia osób na stanowisko pomiędzy systemem demokratycznym i innym. To chyba na tyle oczywiste, że aż szkoda to zaznaczać.
Nie poprzez marazm.
I co to znaczy - marazm? Jak byśmy wybierali w wyborach Dowódcę Sił Lądowych, to kandydatów, którzy niechętnie udzielają się w szopce medialnej, również byś określił jako ogarniętych marazmem? Nawet jeśli w swojej dziedzinie byliby niezwykle aktywni i efektywni?
Marazm można odnieść do kwestii merytorycznych, a nie pozamerytorycznych.
Baptiste napisał(a):To on chce stanąć u władzy. Społeczeństwu na tym nie musi zależeć.Ja na swojej karcie do głosowania widziałem tylko jego. Miałeś inną?
W końcu jest tylko jedną z tysięcy osób o swoich poglądach.
Wybory to rzecz diametralnie odmienna od np. etapu wstępnego, jakim jest zbieranie podpisów. Przy zbieraniu podpisów można oczekiwać od kandydatów na kandydatów dużej inicjatywy i reklamowania siebie. Same wybory, przez ograniczenie ilości kandydatów jakie nastąpiło na poziomie etapu wstępnego, powinny się charakteryzować wyłącznie merytoryczną dyskusją, a nie marketingiem.
To Przede Wszystkim w interesie społeczeństwa jest wybranie najlepszego kandydata spośród kilkunastu przedstawionych.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

