pilaster napisał(a): Prawo nie zezwala na małżeństwo np psa i kozy, albo na małżeństwo jednej kobiety z kilkoma mężczyznami, co jest oczywistą dyskryminacją
Obawiam się, że to nie działa w ten sposób.
Psy i kozy nie są znane z posiadania wielu zdolności do czynności prawnych, zaś małżeństwo jednej kobiety z kilkoma mężczyznami nie jest bliskie monogamii. Równość wobec prawa jest definiowana jako zasada konstytucyjna nakazująca, aby prawo traktowało w podobny sposób osoby znajdujące się w podobnej sytuacji.
Mimo że to niezbyt intuicyjne, pary tej samej płci jak najbardziej znajdują się w sytuacji podobnej do par m/k (aha, semantyczne sztuczki też nic na to nie pomogą, 1, 2). Z powodów, których mój świecko-humanistyczny umysł nie pojmuje, rodziny zainfekowane tym wirusem wykazują zwiększone tendencje natalistyczne. Ponadto, nie jest znana jakaś nadzwyczajna korelacja homo/biseksualizmu z bezpłodnością, toteż każdy pederasta może być dzieciorobem równie skutecznym co heteroseksista. Wychodzi na to, że w najlepszym interesie konserwatystów byłoby coś z tego:
a) Zaprzestanie przejmowania się jakimiś zboczkami i skupienie uwagi na żerujących na przywilejach małżeńskich eunuchach, zarezerwowanych przecież dla płodnej rasy panów;
b) Kontynuowanie w pełni dogmatycznej krucjaty, w której geje to podludzie, nie trzeba się z niej tłumaczyć;
c) Dorzucenie do któregoś z powyższych forsowania zakazu zawierania małżeństw przez tych frajerów wiążących się z dzieciatymi kobietami (albo na odwrót), jeśli nie deklarują chęci jeszcze większego poluzowania pochwy. Bo to że oni, homoterroryści, nie mają dzieci między sobą - to jedyna faktyczna różnica.

