Wybacz ale mimo wszystko będę odpowiadał po kawałku:
ok, spróbujmy
Potem jest gadka o idealizmie vs materializmie jako solipsyzm vs świat obiektywny
dlaczego niby?
Potem długa gadka o tym że nie możemy sobie wyobrazić własnego nieistnienia.
Potem niestety zamienia się w ontologiczny bełkot.
czyli pierwszy byt, niezależnie od tego czym by nie był, będzie bogiem? bo tak? A jeśli naukowcy udowodnią że wszechświat jest wieczny to co? Panteizm? Bo komuś się ubzdurało że musi gdzieś użyć słowa bóg? Pamiętasz o tym że ateizm odrzuca świadomego boga osobowego więc jeśli by się okazało że wszechświat był wieczny lub sam powstał niczego to nie zmienia bo nie jest on nagle magicznie bogiem osobowym? Poza tym byt absolutny jeszcze ma takie cechy jak doskonałość, pełność, brak ograniczeń które już do wszechświata nie pasują.
Podsumowując: Ten link nie wniósł niczego poza tym że autor usilnie chce gdzieś wcisnąć słowo bóg. Zupełnie jakby to było jedyne słowo którego można użyć do opisu pierwszego bytu albo czegoś co trwało wiecznie. Marksizm też swoje głupoty walnął, nie ma gwarancji jakoby wszechświat miałby być jedyny, wieczny czy niezniszczalny. (mam na myśli obserwowalny wszechświat). Ta lektura zmarnowała mój czas.
Jakich niby? Powstanie ziemi -> pierwsze życie -> zaawansowane życie -> mózg -> zaawansowany mózg -> wyższe procesy myślowe -> wiele mózgów razem tworzących społeczeństwo. Jakie tu założenia są potrzebne?
Po pierwsze czy ty właśnie zdyskredytowałeś teologie jako bezsensowną i nienaukową?
Po drugie jakie fundamenty w teologii ma ewolucja?
Zapoznam się z manifestem ale to co dalej napisałeś baaardzo wskazuje na to że próbujesz coś wcisnąć w usta Dawkinsa (jakkolwiek by to nie brzmiało). Wiesz, równie dobrze ja mogę mówić o jakimś proboszczu że tak naprawdę to jemu nie chodzi o kapłaństwo, on chce tylko ukryć swoją pedofilię a czasem bzykać dzieci. Nie uważasz że takie twierdzenie powinienem czymś poprzeć? Ty sobie rzucasz słowa na wiatr o Dawkinsie spiskowcy i jesteś zadowolony z siebie.
Właśnie czytam "Boga urojonego" i nie mam wcale takiego wrażenia. Oczywiście jestem w połowie więc może dopiero to przede mną (nie mówię o wstępie
). Ale koniec końców moje czy twoje wrażenia to trochę za mało. Jakiś cytat i wyjaśnienie by się przydało.
bbb napisał(a): Zapoznaj się z systemem Marksa, zobacz na jakich podstawach metafizycznych się opiera, to zobaczysz, o czym mówię. Tu masz rzecz w największym skrócie:
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/a8...k,415.html
ok, spróbujmy
Cytat:Nie orzekamy, że Wszechświat jest boski, orzekamy natomiast, że istnieje, i to nam wystarcza.
Cytat:nie mamy żadnego ważnego motywu, by Wszechświat uważać za boski
Cytat:Ateizm, jak zaraz się przekonamy, nieuchronnie popada w panteizm, choćby tylko trochę brał Wszechświat pod rozwagę.
Potem jest gadka o idealizmie vs materializmie jako solipsyzm vs świat obiektywny
Cytat:Marks przypisuje światu i przyrodzie to, co teologowie monoteistyczni przypisują Bogu, mianowicie istnienie samoistne
Cytat:Żadna nauka jako taka nie może nam wmówić, że świat istnieje sam z siebie, że jest ontologicznie wystarczający
dlaczego niby?Potem długa gadka o tym że nie możemy sobie wyobrazić własnego nieistnienia.
Potem niestety zamienia się w ontologiczny bełkot.
Cytat:Rzeczywiście bowiem, aby podtrzymać tezę, głoszącą, iż Wszechświat to Byt, Byt absolutny i niezależny od żadnego innego bytu, trzeba właśnie założyć iż Wszechświat jest wieczny.nic takiego zakładać nie trzeba, czemu byt niezależny nie może powstać? I po co ten absolut? Zresztą to co "wewnątrz" big bangu nie musi być całym wszechświatem, jest jeszcze koncepcja multiversum.
Cytat:W samej rzeczy, filozofowie, którzy nie chcą stwierdzić, iż Wszechświat jest boski, przypisują jednak Wszechświatowi, i to w sposób bezzasadny i arbitralnym cechy i atrybuty właściwe bytowi absolutnemu, który teologowie nazywają Bogiem.
czyli pierwszy byt, niezależnie od tego czym by nie był, będzie bogiem? bo tak? A jeśli naukowcy udowodnią że wszechświat jest wieczny to co? Panteizm? Bo komuś się ubzdurało że musi gdzieś użyć słowa bóg? Pamiętasz o tym że ateizm odrzuca świadomego boga osobowego więc jeśli by się okazało że wszechświat był wieczny lub sam powstał niczego to nie zmienia bo nie jest on nagle magicznie bogiem osobowym? Poza tym byt absolutny jeszcze ma takie cechy jak doskonałość, pełność, brak ograniczeń które już do wszechświata nie pasują. Cytat:Marksiści jak najbardziej stanowczo odrzucają termin panteizm, nie uznając go, ale przypisują Wszechświatowi dokładnie te same cechy, które metafizyki panteistyczne przypisują kosmosowi, mianowicie: ontologiczną wystarczalność, smoistność, wieczność i nieskończoność.Jak wyżej
Cytat: pozostaje jednak faktem, że ich doktryna odnośnie do Wszechświata głosi dokładnie to samo, co głosiły doktryny panteistyczne starożytności, orzekające, iż Wszechświat to Byt, Byt jedyny i koniecznynie musi być konieczny, wystarczy że jest możliwy i powstał, poza tym nie wiadomo czy to byt jedyny
Cytat:Byt niezależny od innego bytu, a więc Byt absolutny.bo niezależność to jedyna cecha bytu absolutnego prawda?
Cytat:Marks posuwa się aż do stwierdzenia, iż ewolucja to „samostwarzanie się”; oznacza to przypisywanie Wszechświatowi tych cech, jakie mitologie teogoniczne przypisywały swym bogom.taaaak, bycie świadomym, siedzenie na magicznym tronie i wymaganie od ludzi ofiar również...
Podsumowując: Ten link nie wniósł niczego poza tym że autor usilnie chce gdzieś wcisnąć słowo bóg. Zupełnie jakby to było jedyne słowo którego można użyć do opisu pierwszego bytu albo czegoś co trwało wiecznie. Marksizm też swoje głupoty walnął, nie ma gwarancji jakoby wszechświat miałby być jedyny, wieczny czy niezniszczalny. (mam na myśli obserwowalny wszechświat). Ta lektura zmarnowała mój czas.
bbb napisał(a): Zobaczysz tam również, że dość wątpliwe jest Twoje przekonanie, jakoby uspołecznienie materii "wynikało z ewolucji", bo to wymaga przyjęcia najpierw pewnych założeń, które Marks z Engelsem wzieli z sufitu.
Jakich niby? Powstanie ziemi -> pierwsze życie -> zaawansowane życie -> mózg -> zaawansowany mózg -> wyższe procesy myślowe -> wiele mózgów razem tworzących społeczeństwo. Jakie tu założenia są potrzebne?
bbb napisał(a): Na marginesie - sama koncepcja ewolucji ma swoje fundamenty w teologii, a nie w nauce, więc tu też można by dyskutować nad jej sensownością i przede wszystkim - naukowością.
Po pierwsze czy ty właśnie zdyskredytowałeś teologie jako bezsensowną i nienaukową?

Po drugie jakie fundamenty w teologii ma ewolucja?
bbb napisał(a): A co do "porąbanych pomysłów komunizmu", to nadal zachęcam do lektury "Manifestu humanistycznego", czy w ogóle do zapoznawania się z ideami Dawkinsa et consortes właśnie pod kątem tego, co one rzeczywiście znaczą i czym w istocie są, pod całą tą swoją sentymanetalno-kokieteryjną warstwą retoryki.
Zapoznam się z manifestem ale to co dalej napisałeś baaardzo wskazuje na to że próbujesz coś wcisnąć w usta Dawkinsa (jakkolwiek by to nie brzmiało). Wiesz, równie dobrze ja mogę mówić o jakimś proboszczu że tak naprawdę to jemu nie chodzi o kapłaństwo, on chce tylko ukryć swoją pedofilię a czasem bzykać dzieci. Nie uważasz że takie twierdzenie powinienem czymś poprzeć? Ty sobie rzucasz słowa na wiatr o Dawkinsie spiskowcy i jesteś zadowolony z siebie.
Cytat: Mnie na przykład po lekturze "Boga urojonego" pozostało silne wrażenie, że Dawkins jest pełnokrwistym komuchem, który całą tę książkę napisał jako uzasadnienie wyrażonej już we wstępie idei ograniczenia praw rodzicielskich i "uspołecznienia" wychowania młodego pokolenia. Oczywiście "dla dobra dzieci".
Właśnie czytam "Boga urojonego" i nie mam wcale takiego wrażenia. Oczywiście jestem w połowie więc może dopiero to przede mną (nie mówię o wstępie
). Ale koniec końców moje czy twoje wrażenia to trochę za mało. Jakiś cytat i wyjaśnienie by się przydało.

