Zbudowanie kraju ateistycznego jest niemożliwe, to po pierwsze. Po drugie: czy taki kraj byłby lepszy od takiego, w którym ludzie wierzą w jakieś tam metafizyczne byty? To teoretyzowanie, ale spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie:
- człowiek z pewnością miałby większe pole wyboru różnych zachowań; nie musiałby w swoim postępowaniu odnosić się do zasad religijnych - po prostu mógłby uruchomić swoje sumienie,
- nie nosiłby w sobie poczucia winy, że jest jakiemuś bogu coś winien, że musi składać ofiary, modlić się, że musi jakoś przebłagać to bóstwo,
- nie składałby więc ofiar, nie wznosił modłów; miałby zatem więcej czasu do wykorzystania na inne rzeczy - na przykład na samokształcenie,
- rządzący takim państwem nie musieliby się oglądać na to, co powiedzą w danej sprawie przedstawiciele takiego czy innego Kościoła. itp.
- człowiek z pewnością miałby większe pole wyboru różnych zachowań; nie musiałby w swoim postępowaniu odnosić się do zasad religijnych - po prostu mógłby uruchomić swoje sumienie,
- nie nosiłby w sobie poczucia winy, że jest jakiemuś bogu coś winien, że musi składać ofiary, modlić się, że musi jakoś przebłagać to bóstwo,
- nie składałby więc ofiar, nie wznosił modłów; miałby zatem więcej czasu do wykorzystania na inne rzeczy - na przykład na samokształcenie,
- rządzący takim państwem nie musieliby się oglądać na to, co powiedzą w danej sprawie przedstawiciele takiego czy innego Kościoła. itp.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

