Wookie napisał(a): Bbb się zafiksował na protestantyzmie i co zrobisz...
Czy "zafiksował"? Przede wszystkim nie podzielam tej dziwnie powszechnej wiary w naiwno-romantyczną wizję reformacji, jak to niby szlachetny mnich Luter oburzył się na handel odpustami i pociągnął za sobą masy ludowe, aby oczyścić Kościół i przywrócić mu taki kształt, jaki podobno zamyślił sobie sam Pan Jezus.
Przede wszystkim mam świadomośc jak wielka była to rewolucja w teologii i jaki to ma wpływ na filozofię, naukę i całą kulturę Europy, a co za tym idzie - całego świata. W Twojej głowie religia ma najwyraźniej status dużo pośledniejszy o tego, jaki ma faktycznie i tu tkwi chyba główna przeszkoda w zrozumieniu o czym mówię. Dla Ciebie Darwin najwyraźniej wziął swoje tezy z sufitu - popatrzył sobie na dzioby ptaków i "bum", procesualność i dialektyczność przyrody przyszła mu na myśl zupełnie niezależnie od tego, że świat, w którym żył przez ostatnie 400 lat, był pod wpływem teologii w dokładnie identyczny sposób rozumiejącej Boga - ze wszystkimi tego konsekwencjami dla filozofii i nauki. No ale przecież nikt go nie przyłapał na zaczytywaniu się w pismach Lutra, czy Hegla, więc dowodu nima.
idiota napisał(a): Tamci dwaj byli dużo dużo wcześniej.
No ale do tezy o niekatolickości procesualizmu (skądinąd bzdurnej) nie pasują, więc bam bam bam! HEGEL!
Pokaż mi, gdzie w katolickim rozumieniu Boga jest procesualność.
Wookie napisał(a):Cytat:ewolucjonizm, "dziedzicząc" założenia teologiczne.
Cały czas powtarzasz do tych ogólnych stwierdzeń z którymi nie wiadomo co począć. Rozumiem, że ewolucjonizm może Ci się kojarzyć z ideą Hegla. Żeby to było coś więcej niż skojarzenie, to albo musisz udowodnić że Darwin się inspirował kimś z szajki "procesualnych", albo udowodnić, że główne idee ewolucji zawierają implicite założenia filozofii procesualnej jako takiej, albo któregoś z wymienionych przez Ciebie wcześniej. Inaczej rozmowa nie ma sensu i Twoje wnioski można spokojnie odrzucić jako nieuprawomocnione.
Cytat:Tak jak nie obserwujemy, żeby zbiór cząsteczek martwej materii zmienił się w żywy organizm, małpa w człowieka, itd. Nie obserwujemy ewolucyjnych skoków jakościowych, że jeden byt zmienia się w zupełnie inny byt - takie rozumienie ewolucji nie ma żadnego pokrycia w faktach.
Ale ma pokrycie we wnioskowaniu, które daje pewne wskazówki obserwacyjne (vide skamieniałości).
Teologia Lutra - Bóg jest procesem, proces ma charakter dialektyczny, bo Bóg jest syntezą prawdy i fałszu, dobra i zła, życia i śmierci, itd.
Ewolucjonizm - przyroda jest procesem, proces ma charakter dialektyczny, bo przyroda jest syntezą życia i śmierci (dobór naturalny, jako fundamentlane prawo ewolucji).
Dziwne, że ewolucjonizm przyjmujesz bez twardych dowodów, bo wystarczy Ci "wnioskowanie", a tutaj jakoś wnioskowanie to za mało i muszą być twarde dowody (najlepiej zdjęcie Dawrina czytającego komentarze Lutra do Psalmów i jego odręczne notatki na marginesie "Fenomenologii ducha"

idiota napisał(a): No i w ogóle nie odniosłeś się do sprawy historii zbawienia.
Dlaczego?
Bo nie współgra z założoną tezą?
Przywróć ją tutaj, bo jakoś jej nie wychwyciłem.

