idiota napisał(a): "- gdzie jest procesualność w katolickim rozumieniu Boga"
W tzw. historii zbawienia.
Jeżeli tego nie dostrzegasz, nie ma sensu dalsza dyskusja.
Nie da się dyskutować z kimś kto nie zgadza się na podstawy, czyli w tym konkretnym wypadku, z osobą, bktóra zaprzecza uwikłaniu Boga, w rozumieniu Katolickim, w rzeczywistość i czasowość.
Może Ty wierzysz w Boga deistycznego w czas nieuwikłanego, ale to herezja dla KRK.
"Ale kto tutaj pisał, że w chrześcijańskim rozumieniu mamy procesualność natury Boga?"
To wysnuł z sufitu bbb.
Najwyraźnej nie rozumiesz, o czym mówię. A mówię o tej zasadniczej różnicy pomiędzy rozumieniem Boga przez Katolików i Protestantów. W pierwszym wypadku Bóg jest niezmienny, Bóg jest doskonały - jest tylko prawdą, tylko dobrem, tylko istnieniem, tylko miłością, tylko życiem. Nie ma w Nim nawet cienia sprzeczności, która by go wewnętrznie dynamizowała. Dokładnie na odwrót jest w teologii protestanckiej - Bóg to sprzeczność, synteza prawdy i fałszu, dobra i zła, życia i śmierci, itd. dlatego Bóg jest procesem, staje się diabłem, żeby móc stac się Bogiem. Tak więc Bóg jest procesem, a proces ma naturę dialektyczną.
I teraz - co nam proponuje nowoczesny ewolucjonizm? Boga nie ma, ale jest materia. A jeśli ktoś myśli o materii, jako o wszystkim, co istnieje, to siłą rzeczy przypisuje jej status bytu absolutnego i tu ciekawostka, że w tej dykcji nowoczesnego ewolucjonizmu, ubóstwiona materia jest znowu procesem, a proces ma naturę dialektyczną - widać to np. w fundamentalnym prawie doboru naturalnego, w którym nie ma życia bez śmierci - śmierć jest konieczna, tak jak zło było konieczne dla istnienia dobra w teologii u Lutra. Zupełnie przypadkiem takie rozumienie przyrody idzie z krajów o tradycji protestanckiej.

