magicvortex napisał(a): Znowu po kawałku bo poruszasz kilka wątków
bbb napisał(a): Myślę, że się zasadniczo mylisz i to z racji jakiegoś niedoceniania możliwości, jakie ma ze swej natury człowiek w dziedzinie poznania prawdy o samym sobie i otaczającym go świecie.
już żeś sam określił że te możliwości wynikają z jego naturypoza tym nie widzisz ze to jakie decyzje człowiek podejmuje wynika z tego ile tej prawdy poznał? (albo ile mu się wydaje że poznał.)
bbb napisał(a): Masz rację w tym, że nasze decyzje mogą być podejmowane pod wpływem różnych czynników, czy to nieuświadomionych, czy przyjętych bezrefleksyjnie i tkwiących w nas tak głęboko, że nie zdajemy sobie z nich sprawy, ale jednak to ja jestem moim "centrum decyzyjnym"
Refleksja również podlega wpływom, nie ważne jak bardzo się skupisz, to co myślisz będzie wynikać z twojego światopoglądu i danych jakie masz, a te z kolei wynikają z tego jak zostałeś wychowany, jakie miałeś doświadczenia i predyspozycje. Twoje "ja" jest po prostu kolejnym elementem układanki.
bbb napisał(a): Odrzucenie wolności na "dzień dobry", cofa nas w rozwoju do czasów mitologicznych, gdzie człowiek był poddany losowi, przeznaczeniu czy fatum i to był mur nie do przebicia - no i dzisiaj to wraca w takiej otoczce niby-naukowości, która skrywa jedynie jakiś dogłębny pesymizm.
Tu się mylisz, uświadomienie sobie determinizmu nie jest równoznaczne z "odrzuceniem wolności na dzień dobry". Czyli jak wszystkie moje wybory wynikają z planu boga to cacy i optymizm a jak wszystkie moje wybory wynikają z zachowań materii to be i pesymizm? No i skoro moje decyzje wynikają z czegoś oznacza to że już mam nie podejmować decyzji? Wolna wola to bardzo nieprecyzyjne określenie. W ujęciu społecznym jest to sprawa dość prosta bo określa się ją jako możliwość decydowania o sobie i nie bycia przymuszanym do czegoś czego się nie chce, a i tak rezygnujemy z części wolności w zamian za to że żyjemy w społeczeństwie. Np musimy przestrzegać prawa. Natomiast jak mówimy o wolnej woli w ujęciu absolutnym to sprawa się rozmywa bo ciężko to nawet zdefiniować, bo albo masz determinizm, albo gdzieś na jakimś poziomie jest nieprzewidywalność czyli praktycznie losowość.
bbb napisał(a): W każdym razie jakoś tak się składa, że zastosowanie materializmu (czy nawet monizmu w wersji idealistycznej) do socjologii, czy ekonomii, czy historii, zawsze prowadzi do jakiegoś bolszewizmu.
Tylko ty mówisz o zastosowaniu go w socjologii, ekonomii czy historii. To że chemia mówi o tym że atomy łączą się w cząsteczki nie oznacza że zaczynamy ludzi traktować jak atomy a pary/rodziny jak cząsteczki. To że biologia wytwarza system imunologiczny nie oznacza że traktujemy od razu ludzi jak białe ciałka krwi które rzucają się na ludzi z innych państw. To że natura jest deterministyczna nie oznacza że traktujemy nagle społeczeństwo jak bezwolną masę w której nie ma świadomości. To jest wyłącznie twoja fanaberia.
bbb napisał(a): Zawsze jest determiznizm i ewolucjonizm "odziedziczony" przez człowieka i społeczeństwo właśnie po materii no i te wszystkie "konieczności dziejowe" i produkcja "nowego człowieka", które po prostu z takich monistycznych założeń konsekwentnie wynikają. Tak miał nazizm i komunizm, tak ma dziś eugeniczny genderyzm no i oczywiście "świecki humanizm" w wersji anglosaskiej.
Przypominam że determinizm albo jest albo go nie ma, to nie jest kwestia przekonań, świat po prostu jest albo taki albo taki. Więc jeśli determinizm jest prawdziwy to sama historia pokazuje przecież że nazizm i komunizm to nie jedyne ustroje jakie istniały na tej planecie. Twierdzenie że "przyjęcie determinizmu coś zmienia" to tak jakby stwierdzić że "przyjęcie grawitacji coś zmienia" albo "odkrycie bakterii jako źródła chorób coś zmienia". Zmienia się tylko tyle że wiemy więcej o świecie. Mieszasz naukę z ideologią. Wyobrażasz sobie żeby ktoś mówił "nie możemy przyjąć grawitacji bo powstanie ustrój grawitacjonizm który będzie palił na stosie każdego kto będzie próbował latać"? Ty robisz coś podobnego z determinizmem : "nie możemy przyjąć determinizmu bo powstanie ustrój bolszewizm który będzie wrzucał ludzi do łagrów za to że chcą mieć wolną wolę". I ta autoblokada którą na siebie narzucasz zmusza cię do wymyślania dusz i zakładania że materia nie może być deterministyczna bo nie.
Fascynujące jest to że tego nie widzisz. Nawet jak sam się do tego przyznałeś kilka razy to ciągle temu zaprzeczasz. Gadasz o oczywistościach których nie umiesz poprzeć argumentami. Podajesz założenia które się wzajemnie próbują usprawiedliwić. Niewygodne pytania po prostu ignorujesz. Jakim cudem nie widzisz tego że jeśli okaże się że determinizm istnieje sam fakt istnienia innych ustrojów niż nazizm i komunizm jest dowodem na to że determinizm nie prowadzi tylko do nazizmu i komunizmu? Tak samo jak istnienie samolotów i ptaków jest dowodem na to że grawitację da się pokonać chociażby za pomocą siły nośnej skrzydeł w atmosferze. I tak samo jak uznanie grawitacji nie sprawi że nagle wszystkie samoloty i ptaki spadną na ziemie, tak samo uznanie determinizmu nie sprawi że wszędzie zapanuje bolszewizm.
Wolna wola nie jest czymś "nieprecyzyjnie określonym", bo to jest dyspozycja do podejmowania aktów decyzyjnych i stoją do niej w opozycji własnie jakieś determinizmy, że niby coś mnie naciska z zewnątrz, jakaś "konieczność dziejowa", jakies "prawo", jakiś "autorytet", etc. - one mogą sobie być, ale nie zmienia to faktu, że ostatecznie decyzję podejmuję ja, że ja muszę aktywnie i dobrowolnie ugiąć się pod naciskiem "konieczności", "przeznaczenia", itd. Wiemy doskonale z własnego doświadczenia, że te wszystkie konieczności nie mają nad nami władzy absolutnej i jak ktoś się tłumaczy, że zrobił coś, choć nie chciał, to wiemy, że to nie jest do końca prawda. Z drugiej strony w opozycji do wolnej woli stoi indeterminizm, czyli krótko mówiąc stanowisko, że nic nie kieruje naszymi wyborami.
Co do przełożenia z nauk szczegółowych na socjologię, historię, etc. - no to to się nie dzieje z automatu. Przecież ktoś musi najpierw dokonać wiekopomnego odkrycia "nieubłaganych praw historii", stworzyć ideologiczny "klucz" interpretacji całej rzeczywistości i ukształtować jak najwięcej ludzi w duchu "odkrytych" prawideł - myślenia i działania. To jest własnie to "przyjęcie determinizmu" - osadzenie na jego gruncie praw ustrojowych i szczegółowych, nauki, edukacji, praktyki politycznej, biznesowej, medialnej, etc.
No i ludzie muszą w to uwierzyć, albo przynajmniej się do tego konformistycznie nagiąć. Faktem pozostaje, że na bazie np. religii katolickiej, czy kultury klasycznej, rozwiniętej w Średniowieczu, nie dało się nawet pomyśleć o wprowadzeniu takiego systemu. Musiała przyjść reformacja z jej predestynacją, podem oświeceniowy mechanicyzm i utopizm, potem Marks, no i taka mieszanka wykrystalizowała sie w bolszewizm - na każdym etapie był obecny jakiś szalony determinizm - w religii luterańskiej jako własnie predestynacja, w mechanicyzmie - w rozumieniu przyrody jako własnie mechanizmu możliwego do poznania i przewidzenia na każdym etapie rozwoju - no i w końcu przeszło to w determinizm historyczny u marksistów. A marksizm do dziś nie został przezwyciężony, więc temat jest nadal aktualny i po treści np. "Manifestu humanistycznego", czy wypowiedzi polityków, widać, jak bardzo.
idiota napisał(a): "oczywiście profesorem nie jestem, ale nie jest to też jakaś wiedza tajemna"
Nie jest, ale ty nie masz o niej najmniejszego pojęcia.
Masz raczej niepojęcie rodem z popularyzatorskich opowiadań dla laików i z tego wysnuwasz wnioski.
Podobnie jak i w innych sprawach.
"Wg. niego większość Wszechświata może składać się z "chmur prawdopodobieństwa", które nie skonkretyzowały się do dzisiaj z tej racji, że nie weszły nawet w interakcję z materią."
Zastrzelcie mnie z patyka!
Czy mi nie należny coup de grace?
No, a Pan Expert mnie profana może co najwyżej pryncypialnie zrugać, bo przecież nie zniży się do tego, żeby cokolwiek wytłumaczyć

Choć sam myli bardzo poważne pytania o naturę rzeczywistości, stawiane przez bardzo poważnych ludzi, z "popularyzatorstwem". Jak to ktoś kiedyś powiedział - Teorię Względności można wytłumaczyć nawet przedszkolakowi, ale pod jednym warunkiem - trzeba ją najpierw samemu rozumieć.


poza tym nie widzisz ze to jakie decyzje człowiek podejmuje wynika z tego ile tej prawdy poznał? (albo ile mu się wydaje że poznał.)