bbb napisał(a): Wola pozwala mi dokonywać wyboru i realizować go. Jeśli istnieje jakiś globalny determinizm, to dlaczego możliwa jest sprzeczność np. pomiędzy tym, co podpowiada mi sfera popędowa, a tym, co podpowiada rozum? Np. będąc na emigracji miałem okazję zdradzić żonę, która była w Polsce, z zupełnie nieznaną jej osobą. Gdybym to zrobił, to na pewno by się nie dowiedziała o tym od nikogo, więc można powiedzieć, że warunki były sprzyjające i była pokusa, żeby to zrobić. Popędy chciały tego, ale rozum podpowiadał, że nie powinienem, bo w końcu przysięgałem wierność, więc powinienem dotrzymać słowa.
Racje popędów i rozumu nie dają się sprowadzić do jednego wspólnego stanowiska, bo są wobec siebie sprzeczne. Jeżeli są wynikiem działania tego samego determinizmu, to nie powinny być sprzeczne, a jeśli mogą, to wytłumacz mi dlaczego.
Jedną z cech natury ludzkiej jest wewnętrzny konflikt pomiędzy ciałem, a rozumem. Ciało ma różne autodestrukcyjne ciągoty w rodzaju rozpusty, obżarstwa, czy lenistwa i rozum podpowiada, że są one niekorzystne, że nie można sie czymś takim w pełni zadowolić, więc nie można czynić z ich realizacji celu swojego życia. Takie przekonania odróżniają nas od zwierząt i dzięki własnie wolnej woli możemy je wcielać w życie. Po prostu nie musimy służyć ciału i mamy możliwość transcendowania, czyli przekraczania go i jego uwarunkowań. Rozum, który jest źródłem naszych przekonań, musi mieć inną naturę, niż ciało. No więc jest "duchowy", a nie cielesny. Wola również - możemy w wolny sposób wybrać, czy w danej sytuacji ostatecznie pokierujemy się popędem, czy rozumem. "Dusza" musi istnieć, bo inaczej będziemy mieli niewytłumaczalnoą sprzeczność.
To nie jest prawda że determinizm oznacza brak wewnętrznych sprzeczności. Nie wiem skąd to wytrzasnąłeś. Jesteśmy zlepkiem różnych wewnętrznych mechanizmów które wzajemnie na siebie wpływają, to skomplikowana maszyna a nie jakiś tam młotek. Możesz mieć wiele sprzecznych pragnień naraz i to w żaden sposób nie przeczy determinizmowi. Możesz być jednocześnie bardzo śpiący i bardzo głodny, to czy wybierzesz łóżko czy lodówkę zależy od tego które jest silniejsze. Podobnie możesz bardzo kochać żonę i bardzo chcieć przelecieć sekretarkę i tu ponownie wybierzesz to co jest dla ciebie ważniejsze. Ba, decyzje jakie podejmujemy często są pod wpływem chwili więc możesz wybrać to co jest dla ciebie ważniejsze chwilowo bo sekretarka taka chętna i seksowna a potem bardzo tego żałować żona cudowna i nie chcesz jej stracić. Analogicznie możesz wybrać lodówkę a potem żałować że nie możesz zasnąć z przejedzenia.
To nie jest tak że świadomość i podświadomość muszą być zgodne bo są wynikiem tego samego determinizmu, to są osobne mechanizmy odpowiedzialne za inne rzeczy. Podświadomość odpowiada za instynkty, świadomość natomiast pozwala je obejść w razie potrzeby. Świadomość obchodzi podświadomość właśnie dlatego ze konflikty występują. Nie ma tu żadnej niewytłumaczalnej sprzeczności.
bbb napisał(a): Nie ma tu żadnych założeń, wszystko opiera się na faktach doświadczanych nieustannie przez miliardy ludzi, w tym Ciebie. Każdy doświadcza swojej rozumności i wolności, podejmując niezliczone decyzje w swoim życiu. Pytanie jest tylko o to, czy my te fakty przyjmujemy do wiadomości, czy odrzucamy. Jeśli odrzucamy, to mam pytanie - czy odrzucamy tylko te, czy jakieś jeszcze? A może wszystkie? Jeśli nie jest możliwe do rozstrzygnięcia istnienie naszej wolności, ani w ogóle realność naszego poznania, na której opieramy wszystkie pojęcia i całe nasze rozumowanie - jeśli nie ma na nie "obiektywnego" dowodu (bo każda "obiektywność" i tak ostatecznie jest subiektywnością naszego umysłu), no to wszystko powinno iść na śmietnik, nie tylko dusza, ale każda pojedyncza rzecz - powinniśmy zwątpić w realność łóżka, na którym śpimy i jedzenia, które jemy i wszystkiego innego.
To zupełnie inny dylemat, niezwiązany z tematem. Zresztą bardzo nieładnie próbujesz mi tutaj wcisnąć kit że jak odrzucam duszę to muszę odrzucać wszystko. A ja tylko mówię że twoje słowa nie mają pokrycia w rzeczywistości.
bbb napisał(a): Kiedy mówisz, że to, o czym dyskutujemy, jest problemem "aktualnie nierozwiązany przez ludzkość bo nie ma za bardzo jak go rozwiązać aktualnymi metodami i sposobami myślenia", to uważam, że się mylisz, bo sam fakt istnienia ludzkości dowodzi, że ludzie powszechnie rozstrzygają go na swoją korzyść - gdyby kiedykolwiek w dziejach zwątpili w siebie na poważnie, to by wyginęli.
Znowu coś bredzisz. Nie wiemy mnóstwa rzeczy o świecie i nie giniemy przez to. A i mnóstwo jednostek wątpiło w siebie i przeżywało. Rzesze ludzi natomiast nawet się nad tym nie zastanawiają. O nierozwiązanym problemie mówię w sensie podobnym do powstania świata, dochodzimy do granicy "brak danych" i musimy tych danych dopiero poszukać żeby mieć pewność. A bez tych danych możemy tylko strzelać z odpowiedzią i liczyć na to ze trafiliśmy.
Podsumowując:
- Zakładasz że determinizm oznacza brak konfliktów wewnętrznych. Co jest bzdurą.
- Twierdzisz że odrzucenie twoich bezpodstawnych twierdzeń o duszy oznacza odrzucenie wszystkiego. Co jest jeszcze większą bzdurą.
- Twierdzisz również że jeśli ludzkość ma jakiś nierozwiązywalny dylemat to przestaje istnieć.

