Słyszałem ostatnio świetną nową teorię. Preston Jacobs na swoim kanale na YT zwrócił uwagę na słowa Maestera Lewyna o Dzieciach Lasu. Mianowicie te o rzekomym układzie między Pierwszymi Ludźmi, a Dziećmi Lasu sprzed tysięcy lat. Trochę dziwny to był układ, bo ludziom dostało się w nim całe Westeros, a Dzieciom Deepwood, czyli ten bagnisty przesmyk do Północy. Poza tym dzisiaj nie ma tam już żadnych Dzieci Lasu.
Dziwi więc niesprawiedliwość tego układu. Pierwsi ludzie dostają wszystko, a Dzieci Lasu parę drzewek, a jak się nie podoba to wypierdalać za Mur. Tak jakby... Pierwsi Ludzie ogniem i mieczem wykurzyli elfiki z Westeros, a potem zamknęli ich w rezerwacie.
To każe się zastanowić nad motywami elfików, które przygarnęły Brana i jego jednookiego przyjaciela. Czy ona chcę mu pomóc? Pewnie tak, ale po co? Po to żeby uratować ludzkość? Tą samą ludzkość, która prawdopodobnie wybiła 90% ich populacji, zagarnęła ich ziemie i zniszczyła ich świat?!
Jacobs dokonuje też porównań z wieloma innymi książkami Martina, w których występują rasy podobne do Dzieci Lasu. Ja dorzucę swoje. W jednym z opowiadań ze zbioru "Tuf Wędrowiec" bohater trafia na planetę, której populacja zadziera z lokalnym gatunkiem współświadomego małża. Jest łatwy do złapania i smaczny, więc staje się głównym przysmakiem jej członków. Jednak po jakimś czasie zaczynają atakować morskie potwory, które stają się co raz to groźniejsze, w miarę jak stosuje się przeciwko nim poważniejsze środki. Okazuje się, że to superinteligentne małże dokonuja manipulacji genetycznych i walczą z ludźmi. Okazuje się, że ich rój umysłów odczuwa śmierć każdego małża telepatycznie, co wzbudza ogromne cierpienie. Ludzie jedli te małże latami, więc...
Podobnie może być z Dziećmi Lasu. Wiadomo że są one telepatami o umyśle roju skoncentrowanym wokół tych białoczerwonych drzew. Pamięć o zbrodni Pierwszych Ludzi może wciąż gdzieś tam krążyć. Inni mogą być ich morskimi potworami...
Dziwi więc niesprawiedliwość tego układu. Pierwsi ludzie dostają wszystko, a Dzieci Lasu parę drzewek, a jak się nie podoba to wypierdalać za Mur. Tak jakby... Pierwsi Ludzie ogniem i mieczem wykurzyli elfiki z Westeros, a potem zamknęli ich w rezerwacie.
To każe się zastanowić nad motywami elfików, które przygarnęły Brana i jego jednookiego przyjaciela. Czy ona chcę mu pomóc? Pewnie tak, ale po co? Po to żeby uratować ludzkość? Tą samą ludzkość, która prawdopodobnie wybiła 90% ich populacji, zagarnęła ich ziemie i zniszczyła ich świat?!
Jacobs dokonuje też porównań z wieloma innymi książkami Martina, w których występują rasy podobne do Dzieci Lasu. Ja dorzucę swoje. W jednym z opowiadań ze zbioru "Tuf Wędrowiec" bohater trafia na planetę, której populacja zadziera z lokalnym gatunkiem współświadomego małża. Jest łatwy do złapania i smaczny, więc staje się głównym przysmakiem jej członków. Jednak po jakimś czasie zaczynają atakować morskie potwory, które stają się co raz to groźniejsze, w miarę jak stosuje się przeciwko nim poważniejsze środki. Okazuje się, że to superinteligentne małże dokonuja manipulacji genetycznych i walczą z ludźmi. Okazuje się, że ich rój umysłów odczuwa śmierć każdego małża telepatycznie, co wzbudza ogromne cierpienie. Ludzie jedli te małże latami, więc...
Podobnie może być z Dziećmi Lasu. Wiadomo że są one telepatami o umyśle roju skoncentrowanym wokół tych białoczerwonych drzew. Pamięć o zbrodni Pierwszych Ludzi może wciąż gdzieś tam krążyć. Inni mogą być ich morskimi potworami...

