Tylko widzisz nikt tych postulatów ani samych treści i płynących zeń skutków dla całego społeczeństwa. Są projekty o związkach partnerskich i już sama nazwa budzi opór. Jakby to z szerszego stopnia próbować ogarnąć i lobbować nie tyle za uprawnieniami dla partnerów co sugeruje już nazwa tych projektów tylko za możliwością wskazywania opiekuna, dziedziczenia itp. sprawom bez tego nacechowania to by gładko przeszło. Przecież samotna staruszka może chcieć żeby się nią opiekował, wyręczal i załatwiał sprawy ktoś niespokrewniony i po niej dziedziczyl. No ale musieliby zawrzeć związek partnerski żeby do tego doszło... Taki jakby absurd. Fakt, są tacy co słysząc o związkach partnerskich dostają czerwonej gorączki ale większość ludzi ma to gdzieś a najprosciej można by taką grupę uziemić poprzez poszerzenie grupy mogącej z prawa skorzystać. Prawo dla większości z którego mogą korzystać mniejszości przejdzie predzej niż takie z odwrotną zależnością.
Sebastian Flak

